


Problematyka zgonów naturalnych w górnictwie została przedstawiona w najnowszym raporcie nadzoru górniczego, poświęconym ocenie stanu bezpieczeństwa pracy, ratownictwa górniczego oraz bezpieczeństwa powszechnego w związku z działalnością górniczo-geologiczną w ub. roku.
"Analiza stanu bezpieczeństwa pracy w górnictwie wskazuje na utrzymującą się na wysokim poziomie liczbę zgonów naturalnych w górnictwie" - czytamy w opracowaniu Wyższego Urzędu Górniczego.
W latach 2015–2019 w polskim górnictwie odnotowano łącznie 54 przypadki takich zgonów, w tym 36 (66,7 proc.) w kopalniach węgla kamiennego. Ośmiu pracowników zmarło w zakładach przeróbki mechanicznej węgla (14,8 proc.). W minionych latach najwięcej zgonów naturalnych (13) odnotowano w roku 2018, jednak liczba ta nie odbiegała znacząco od ilości zgonów w pracy, rejestrowanych każdego roku.
Dominującą grupę zmarłych stanowili pracownicy powyżej 50 lat - ponad połowę zgonów odnotowano właśnie tej właśnie grupie wiekowej. Drugą pod względem liczby zgonów grupą wiekową, w której odnotowano 18 zgonów (33,3 proc.), byli pracownicy w wieku 41-50 lat.
- wskazuje nadzór górniczy.
Eksperci Wyższego Urzędu Górniczego oceniają, że przemysł wydobywczy, szczególnie górnictwo węgla kamiennego, należy do środowiska pracy potencjalnie najbardziej niebezpiecznego ze względu na występujące zagrożenia naturalne oraz złożoność procesu technologicznego, dotyczącego zarówno samego udostępniania złoża węgla, jak i jego wydobycia i transportu.
- tłumaczą przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego.
Główną przyczyną zgonów naturalnych górników w pracy w latach 2015–2019 był zawał mięśnia sercowego z następową ostrą niewydolnością krążeniowo-oddechową. Za niepokojące nadzór górniczy uważa to, że analizowane przypadki zgonów naturalnych dotyczyły również pracowników, którzy zmarli w ciągu miesiąca od ostatnich badań lekarskich.
- konkludują autorzy raportu Wyższego Urzędu Górniczego.
Już wcześniej nadzór górniczy zalecił m.in. wprowadzenie w kopalniach rozwiązań technicznych zmniejszających wydatek energetyczny pracownika zarówno podczas pracy, jak i na drogach dojścia do wyrobisk, utworzenie punktów aptecznych wyposażonych w defibrylatory (na powierzchni i pod ziemią), a także propagowanie wśród załogi zdrowego sposobu życia, np. poprzez rozpowszechnianie karnetów do obiektów sportowych w ramach pakietów zdrowotnych. Wyższy Urząd Górniczy postuluje też poszerzenie zakresu badań profilaktycznych o diagnostykę pracy układu wydolnościowego serca.
Innym wskazanym w nowym raporcie Wyższego Urzędu Górniczego zagadnieniem są choroby zawodowe, na jakie narażeni są pracownicy branży wydobywczej. Według danych Instytutu Medycyny Pracy, w latach 2015-2019 w całym górnictwie stwierdzono łącznie 1656 przypadków chorób zawodowych, w czym największy udział miała pylica płuc - zdiagnozowano 1464 przypadki, czyli 88,4 proc. wszystkich górniczych chorób zawodowych.
Najwięcej przypadków pylicy płuc odnotowano w roku 2016, następnie w dwóch kolejnych latach był spadek, po czym w roku 2019 - znów wzrost. Przypadki te w przeważającej większości dotyczą byłych pracowników – emerytów, gdyż u czynnych zawodowo pracowników kopalń węgla kamiennego w 2019 r. odnotowano tylko dziewięć przypadków tego schorzenia.
Największy wpływ na liczbę chorób zawodowych w górnictwie ogółem ma zachorowalność w kopalniach węgla (230 chorób, w tym 221 przypadków pylicy), a na kolejnym miejscu - zachorowalność w firmach usługowych pracujących na rzecz kopalń oraz w Spółce Restrukturyzacji Kopalń, gdzie trafiają zakłady likwidowane.