Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Tusk i jego akolici

Wczorajszy apel Donalda Tuska o nieuczestniczenie w wyborach prezydenckich 10 maja pokazał (poza tym, że ma on gdzieś Polskę, jej ład konstytucyjny, wychodzenie z kryzysu i inne tego typu sprawy, zupełnie nieważne dla „króla Europy”) zasięg jego oddziaływania na dzisiejszą opozycję.

 

O ile jego słowa nie zrobiły wielkiego wrażenia na działaczach Konfederacji (wydaje się, że oni mają barometr nastrojów akurat w zupełnie odmiennym od brukselskiego kierunku) czy młodszego pokolenia peeselowców, to jednak zarówno Lewica jak i politycy PO na wyprzódki zaczęli składać wiernopoddańcze gesty czyli powtarzać jego apel. Małgorzata Kidawa-Błońska czy Tomasz Grodzki wydali oświadczenia nt. swojego udziału w wyborach niemal doskonale kopiując myśl i przekaz apelu swojego idola. Oczywiście wierzę, że dla większości Polaków to co powiedział Tusk i kto należy do najwierniejszego kręgu jego akolitów nie ma najmniejszego znaczenia. Natomiast sam fakt wykazania ślepego posłuszeństwa przez było nie było wciąż kandydatkę na prezydenta RP czy Marszałka Senatu pokazuje jak duży wpływ na sporą część opozycji ma jeszcze Donald Tusk. Osoba, która o sześciu lat działa i funkcjonuje praktycznie poza Polską, a jej wpływ na sprawy polskie jest bardzo niewielki. Za to wpływ na swoich partyjnych kolegów ma wciąż ogromny. Czym to wytłumaczyć? Magią? Charyzmą? Wolne żarty. Raczej strachem. Bo Tusk, moim zdaniem, wie o każdym ze swoich dawnych podwładnych bardzo, ale to bardzo dużo. I w każdej chwili mógłby, w razie jakiegoś nieposłuszeństwa, coś powiedzieć. To szalenie cementuje ich wielką „przyjaźń”. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Igor Szczęsnowicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo