Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ta obietnica może go drogo kosztować. Biden zapowiada złagodzenie sankcji na Kubę

Liberalny kandydat na prezydenta USA Joe Biden obiecał, że gdy zostanie prezydentem, złagodzi sankcje nałożone na Kubę. Ta obietnica może go kosztować... wygraną w wyborach.

zdjęcie ilustracyjne
janeb13 CC0

Pierwsze sankcje USA nałożyła na Kubę jeszcze w trakcie rewolucji w latach 1953-1959. Przyjęły formę embarga na sprzedaż broni. Wbrew obiegowej opinii Waszyngton nie wspierał reżimu Batisty i embargo objęło obie strony, co paradoksalnie pomogło Fidelowi Castro w objęciu władzy. Następne sankcje były odpowiedzią na zbliżenie Kuby z ZSRS i przejęcie amerykańskich firm bez odszkodowań dla ich właścicieli. Hawana i Waszyngton zerwały wtedy stosunki dyplomatyczne.

Nałożone przez USA embargo na handel z Kubą jest najdłużej trwającą sankcją gospodarczą na świecie, ale oprócz niego Amerykanie nałożyli szereg innych sankcji.

W 2014 r. Barrack Obama i Raul Castro ponownie nawiązali stosunki dyplomatyczne. Następnie Obama złagodził szereg sankcji a na osiem dni przed końcem prezydentury zrezygnował z przepisu, który pozwalał uciekinierom z Kuby na pozostanie na terytorium USA jeśli tylko dotarli do lądu. Donald Trump po objęciu władzy przywrócił znaczną część sankcji cofniętych przez Obamę.

Rozmawiając z lokalnym oddziałem telewizji CBS w Miami, Joe Biden stwierdził, że po wygranej powróci do łagodniejszej polityki wobec Kuby z czasów Obamy. „W dużym stopniu wróciłbym” - powiedział - „Nadal nalegałbym na to, żeby dotrzymali zobowiązań, które powzięli, kiedy wprowadzaliśmy te przepisy”.

Jednym z powodów, dla którego Trump zdecydował się na powrót do sankcji sprzed Obamy, był fakt, że Kuba jako jedno z niewielu państw na świecie popiera reżym Nicolasa Maduro w Wenezueli. Zapytany o to Biden stwierdził, że raczej kiepsko Hawanie to idzie, i Maduro i tak ma poważne kłopoty. Dodał również, że będzie starał się utrzymać równowagę pomiędzy otwarciem na Kubę a próbami zmuszenia ich do posłuszeństwa sankcjami. Stwierdził także, że w łagodzeniu sankcji chodzi nie tylko o Kubę, ale także o stosunki z całymi Karaibami i Ameryką Łacińską.

To, że Biden – który był przecież wiceprezydentem Obamy – popiera jego pomysły, nie jest niczym dziwnym. W zeszłym miesiącu stwierdził on jednak podczas debaty z Bernie Sandersem, że tamto poluzowanie sankcji miało na celu... obalenie reżimu Castro. Nie wytłumaczył niestety, na jakiej zasadzie to obalenie miałoby działać.

Złożenie tej obietnicy może być jednak dla Bidena niebezpieczne. W USA mieszka bowiem ponad 2,3 miliona Kubańczyków. Na tle populacji ogółem to niedużo, ok. 0,7 proc., jednak większość z nich, ponad półtora miliona, zamieszkuje Florydę – stan, w którym Biden musi wygrać, aby mieć szansę na Biały Dom. Biorąc pod uwagę, że Kubańczycy w USA to niemal bez wyjątku osoby, które ryzykowały życie, aby wydostać się z komunistycznego państwa (albo potomkowie tych osób), to obietnica złagodzenia stosunków z reżimem z pewnością nie zostanie przyjęta przez nich ciepło.

 



Źródło: niezalena.pl, The Hill,

 

#USA #Joe Biden #Kuba #sankcje

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wiktor Młynarz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo