Konkurs kulinarny na najlepszą zupę fasolową a la Jokai odbywa się w tym roku bez oceniania walorów smakowych i zapachowych potraw – powiadomił redaktor naczelny pisma "Magyar Konyha" (Kuchnia węgierska) Jozsef Vinko. Według niego fakt, że jury nie może skosztować ocenianych potraw, stanowi pewien "haczyk". Dodał, że początkowo uznał pomysł przeprowadzenia konkursu w taki właśnie sposób za "kretyński", ale - jak zaznaczył - "człowiek lubi brać się za bary z tą wredną zarazą i dlatego w końcu powiedziałem: tak właśnie zróbmy".
Jest to związane z tym, że konkurs odbywający się co roku w kwietniu w mieście Balatonfuered na północnym wybrzeżu Balatonu, w tym roku z powodu epidemii koronawirusa jest przeprowadzany online - wyjaśnił Vinko. Zespoły kucharskie gotują w sobotę w swoich domach przed kamerkami. Jury wyłoni zwycięzcę na podstawie zdjęć.
"Konkurs odbędzie się online. 60-70 drużyn nadeśle dokumentację fotograficzną ugotowanych zup, a jury wybierze spośród tego najpierw 10 najlepszych, potem pięć i wreszcie zwycięzcę"
– wyjaśnił Vinko w rozmowie z portalem Inforadio.hu.
Według niego fakt, że jury nie może skosztować ocenianych potraw, stanowi pewien "haczyk". Dodał, że początkowo uznał pomysł przeprowadzenia konkursu w taki właśnie sposób za "kretyński", ale - jak zaznaczył - "człowiek lubi brać się za bary z tą wredną zarazą i dlatego w końcu powiedziałem: tak właśnie zróbmy".
Uczestnicy konkursu będą musieli nadesłać spis użytych składników, opis przygotowania potrawy oraz zdjęcia.
"Konsystencję i gęstość można ocenić nawet na podstawie przeciętnego amatorskiego zdjęcia"
– powiedział. Przyznał, że profesjonalny fotograf potrafi podczas edycji bardzo zmienić wygląd fotografii, ale zaznaczył, że sam od dawna "męczy się" nad zdjęciami, które trafiają na okładkę jego pisma i natychmiast potrafi zauważyć wiele trików.
Przepis na oryginalną zupę, wokół której organizowany jest konkurs, zamieścił w jednej ze swoich powieści z lat 60-tych XIX w. wybitny węgierski prozaik Mor Jokai. Kucharz mówi tam, że gotuje danie z bobu i nóżek prosiaka, a później pani domu dodaje, że jest w niej gęsta zasmażka. Vinko zauważył, że przepis ten za życia pisarza nigdzie nie został opublikowany, co przemawia za tym, że "takie danie wtedy po prostu nie istniało".
Obecnie zupę grochową a la Jokai gotuje się z fasolą, na nóżkach, z kiełbasą i zacierkami. Całość zabiela się śmietaną.