Sprawa „willi Kwaśniewskich” - fakty i mity. Poseł rozjechał narrację totalnej opozycji

Z opublikowanych kilka dni temu materiałów CBA wynika, że willa w Kazimierzu Dolnym mogła należeć faktycznie do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Na nagraniach CBA słychać m.in., że zarządzająca nieruchomością Maria J. nie chce regulować nie swoich rachunków, a rozmówcy używają szyfru. W sprawie willi w Kazimierzu Dolnym toczy się śledztwo w katowickiej prokuraturze.

- Mówimy o poważnej sprawie. Poważny urząd państwowy podsłuchuje obywateli. Ja nie znam służb, które upubliczniają nagrania z podsłuchów w mediach, nie kończąc śledztwa, nie przesłuchując oskarżonych i nie stawiając zarzutów

- mówił Marek Balt z Lewicy. Jak dodał, „nasuwa się pytanie – dlaczego służby doprowadzają do magla, a nie do sprawy w sądzie?”

Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń wskazał, że w sprawie chodzi o „nie byle jakich ludzi”. 

– Rozmawiają były premier, były marszałek Oleksy wraz z niezwykle zamożnym i wpływowym przedsiębiorcą. Rozmawiają o tym, że pan prezydent Aleksander Kwaśniewski nie jest w stanie wytłumaczyć się ze swojego majątku, który ukrywa przed opinią publiczną, poprzez podstawione osoby W każdym państwie stanowi to podstawę do tego, aby służby zainteresowały się tym 

- powiedział polityk Zjednoczonej Prawicy.

Jak wskazał, ten materiał, który zebrały służby „mógł być podstawą do postawienia zarzutów” Kwaśniewskim, a zapobiegła temu „zmiana polityczna”.

- Dzisiaj mamy sytuację, kiedy były agent [ Tomasz Kaczmarek – red.] – sam w trudnej sytuacji prawnej – próbuje się bronić w taki sposób, iż oskarża tych, którzy wówczas prowadzili tą sprawę o działanie poza prawem. W związku z tym opinia publiczna ma prawo wiedzieć jak było w rzeczywistości i dzisiaj już to wiemy. (…) Państwo Kwaśniewscy w tym materiale nie wypadają – delikatnie mówiąc – najlepiej i to jest ta jedna ze zmian, które nastąpiły, bo Andrzej Duda wraz z małżonką nie rozmawiają w ten sposób przez telefon, jak rozmawiał Aleksander Kwaśniewski z małżonką

- ocenił Soboń.

Sprawę niejasności dotyczących willi w Kazimierzu Dolnym komentował także polityk Zjednoczonej Prawicy Adam Bielan.

- Nasi słuchacze, szczególnie ci młodsi, mogą mieć wrażenie, że służby specjalne kontrolowane przez Prawo i Sprawiedliwość zrobiły jakąś prowokacje przeciwko państwu Kwaśniewskim. Nic podobnego, chronologia wydarzeń jest następująca: w 2006 r. były premier SLD Józef Oleksy spotyka się z jednym z najbogatszych Polaków śp. Aleksandrem Gudzowatym, bardzo bliskim środowisku lewicy; ta rozmowa jest nagrywana przez jednego z ochroniarzy Gudzowatego i Oleksy mówi następująco: „Kwaśniewscy (w domyśle) kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze od Jaśka Wołka, to jest ten artysta; byłem tam, piękne. Nie wiem na kogo, bo nie na siebie

- wyjaśniał Bielan. Jak zauważył, „CBA po takim nagraniu musiało podjąć postępowanie”.

- Ale kto wtedy rządzi? Kto nadzoruje całą sytuację? Platforma Obywatelska. Operacja zaczęła się w październiku 2007 r., a skończyła się w 2009 roku. (…) Najważniejsze dokumenty ws. zakupu kontrolowanego tej willi podpisywał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Andrzej Czuma, poseł Platformy Obywatelskiej

- zaznaczył polityk Zjednoczonej Prawicy.

Adam Bielan podkreślił, że późniejsze postępowanie prokuratury było „bardzo dziwne”, co sprawia, że być może bardzo trudno będzie poprowadzić do postawienia zarzutów Kwaśniewskim.

 

Źródło: niezalezna.pl

 

#willa Kwaśniewskich #Marek Balt #Michał Rachoń #Artur Soboń #adam bielan