Biedroń znów składa brukselskie obietnice. Tym razem deklaruje: "Ograniczę swoje zaangażowanie"
Kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich Robert Biedroń zapowiedział, że chce poświęcić się kampanii wyborczej w Polsce i na ten czas zamierza ograniczyć swoje obowiązki w Parlamencie Europejskim. A jeszcze niedawno mówił, że... zrezygnuje z mandatu w Brukseli, bo "chce zostać premierem".
Robert Biedroń będzie kandydatem Lewicy na prezydenta Polski w majowych wyborach i zamierza twardo walczyć w kampanii wyborczej. Chce się maksymalnie zaangażować w kampanię wyborczą, ograniczając tym samym swoje obowiązki europarlamentarzysty.
- Jestem potrzebny tutaj, w Polsce. I tutaj będę prowadził kampanię. Podjąłem decyzję o ograniczeniu swojego zaangażowania w Brukseli. Będę oczywiście wykonywał swoje obowiązki europarlamentarzysty, trzymał rękę na pulsie w kwestii interesów Polski w Brukseli, ale przede wszystkim będę się skupiał na kampanii w Polsce - tak jak będą to robili moi kontrkandydaci i szefowie ich sztabów
- powiedział Robert Biedroń.
To jednak nie pierwsza polityczna deklaracja Biedronia dotycząca wyborów i swojej roli w Parlamencie Europejskim. Przed wyborami parlamentarnymi, gdy jeden z dziennikarzy zapytał, czy skoro zrezygnował już z mandatu radnego Słupska, to czy po wyborach do europarlamentu również zrezygnuje z ewentualnego mandatu eurodeputowanego, by został posłem do polskiego Sejmu, Robert Biedroń stwierdził, że "dokładnie tak będzie".
Nic takiego jednak się nie stało, a Biedroń zwyczajnie rozgościł się w parlamencie europejskim, choć deklarował, że jego celem jest "bycie premierem". Obecnie woli jednak być prezydentem, a działania w Brukseli zamierza "ograniczyć". Tylko czy tym razem wyborcy w to uwierzą?
Źródło: PAP, niezalezna.pl
Wczytuję ocenę...
