Szwedzka inspekcja szkolna Skolinspektionen podjęłą decyzję o zamknięciu muzułmańskiej szkoły podstawowej w Goeteborgu. To efekt opublikowanego wcześniej raportu służb specjalnych SAPO, w którym wskazano na wysokie ryzyko radykalizacji 450 dzieci.
Prywatna szkoła podstawowa Safirskolan w Goeteborgu znajduje się od pewnego czasu w centrum zainteresowania szwedzkiej opinii publicznej i na celowniku władz. Wcześniej nosiła ona nazwę Vetenskapskolan (szw. Szkoła Naukowa).
W połowie października władze Szwecji postanowiły o wydaleniu jej szefa i założyciela Abdela-Nassera el-Nadiego. Placówka formalnie nie miała charakteru religijnego, ale według SAPO szerzyła radykalne islamskie idee.
Z powodu tych oskarżeń wiosną tego roku szkoła zmieniła nazwę na Safirskolan, kieruje nią obecnie Jihane Jdidi. Przeprowadzona przez inspekcję szkolną w oparciu o raport SAPO kontrola wykazała, że placówka kontynuuje jednak uprzedni, radykalny profil. Wśród zatrudnionych nauczycieli były cztery osoby, które wcześniej powróciły z wojny w Syrii z terenów kontrolowanych przez Państwo Islamskie (IS), a także siedmiu nauczycieli związanych ze środowiskiem ekstremistycznym.
Ustaliliśmy, że nowy właściciel szkoły (Jihane Jdidi) „pozostaje pod kloszem” i jest zależny od poprzedniego dyrektora, co może mieć wpływ na działalność edukacyjną
- stwierdził w decyzji prawnik Skolinspektionen Johan Kylenfelt.
"SAPO oceniło, iż istnieje ryzyko, że uczniowie wciąż będą poddawani radykalizacji, a także rekrutowani do struktur, które akceptują przemoc lub przestępstwa jako metodę zmian politycznych" - napisano w dokumencie.
W związku z decyzją o zamknięciu szkoły władze Goeteborga w trybie pilnym muszą znaleźć miejsca dla 450 dzieci w innych placówkach. Z tego powodu planowane są spotkania informacyjne dla rodziców z udziałem tłumaczy z ich języków macierzystych.
Abdel-Nasser el-Nadi jest wyznawcą salafizmu, radykalnego ruchu religijno-politycznego w islamie sunnickim, postulujący powrót do źródeł. Jest on powiązany z wpływowymi imamami, których szwedzki rząd także postanowił wydalić. W praktyce jednak ten proceder jest trudny do realizacji. Przeszkodą jest brak zgody państw, z których pochodzą, na ich przyjęcie lub grożące im tam kary.