Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Gorzkie słowa naszych lekkoatletycznych mistrzów

W ostatniej dekadzie Polacy w rzucie młotem wywalczyli 27 medali mistrzostw świata i Europy, w tym 14 złotych. Władze lekkoatletyki coraz bardziej spychają jednak tę konkurencję na margines. "Za 10 lat już jej nie będzie" - uważa mistrz olimpijski z Sydney Szymon Ziółkowski.

fot. Marek Biczyk / pzla

Tendencja marginalizacji rzutu młotem była widoczna już 15 lat temu, a tak naprawdę to wtedy, gdy wszedł cykl najpierw Złotej, a później Diamentowej Ligi. Konkurencja ta nie znalazła się w programie i zaczął się jej powolny zmierzch

- ocenił Ziółkowski.

I faktycznie - 10 lat temu powstał cykl IAAF Hammer Throw Challenge. To właśnie w nim rywalizowali najlepsi młociarze świata, choć często ich zmagania przenoszono poza płytę główną stadionu, nie pokazywała ich telewizja, a co za tym idzie znacznie spadły zarobki sportowców. Teraz cykl ten ma zostać całkowicie zlikwidowany przez World Athletics (IAAF), a rzut młotem ma się odbywać tylko wtedy, gdy zechcą go przeprowadzić organizatorzy.

Miałem szczęście startować jeszcze w cyklu Grand Prix. Wtedy traktowano nas tak samo jak całą resztę. Zarabialiśmy identycznie. Pamiętam, że na moich pierwszych zawodach, w których coś porządnego zarobiłem, zająłem drugie miejsce w Nicei i dostałem na rękę 5,5 tys. dolarów. To było w 1996 roku. Za tę kwotę mogłem być na wakacjach w fajnym pensjonacie przez pół roku. Ale od momentu, kiedy lekkoatletyka zaczęła częściej pojawiać się na stadionach piłkarskich, było coraz gorzej

- wspomniał Ziółkowski.

Oburzony i poruszony tendencją jest także Paweł Fajdek, czterokrotny mistrz świata.

Niestety, rzut młotem nie jest poważany. Trwa zabijanie konkurencji. Jeżeli jesteśmy rodziną lekkoatletyczną, to nią bądźmy i nie dyskryminujmy niektórych. Pamiętam, że kiedyś było w cyklu Challenge 11 mityngów w sezonie, a teraz są cztery. I podobno jeszcze chcą je wycofać. To jest niedorzeczne. Coraz trudniej jest zarobić.

Już teraz młociarze otrzymują znacznie mniejsze pieniądze niż zawodnicy innych konkurencji. Fajdek mówi wprost:

Zarabiamy o wiele, wiele mniej. Chociaż przez rok mogliby nas potraktować jak ludzi, jak równoprawnych sportowców i pozwolić nam poczuć, że lekkoatletyka to nie jest tylko bieganie i skakanie o tyczce albo wzwyż.

Na razie negatywnie wypowiadać nie chce się dwukrotna mistrzyni olimpijska Anita Włodarczyk. Chociaż rekordzistka świata zauważa, że opinia sportowców nie jest brana pod uwagę przez lekkoatletyczne władze:

Nikt nigdy nie pytał mnie o zdanie. Nawet mailowo. Zawodnicy nie mają nic do powiedzenia. Przyzwyczaiłam się do tego. Biłam rekordy świata, a to nie było nawet doceniane.

Dlatego też Ziółkowski radzi wszystkim, którzy mają predyspozycje do uprawiania rzutu młotem, by zaczęli trenować... MMA.

Bo jeśli człowiek chce na tym co robi zarabiać, to niech z młotem da sobie spokój. Szkoda prądu.

Decyzja o tym, czy cykl IAAF Hammer Throw Challenge pozostanie w lekkoatletycznym kalendarzu ma zapaść pod koniec listopada. Marginalizacja niektórych konkurencji nie dotyczy wyłącznie rzutu młotem. Podobne problemy mają na przykład zawodnicy specjalizujący się w rzucie dyskiem czy biegu na 200 metrów.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

 

#lekkoatletyka #rzut młotem #Paweł Fajdek #Anita Włodarczyk #Szymon Ziółkowski

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo