

Oczywiście nie swoim, ale kogoś z rodziny – bo każdy polityk PO wie, że podobnie jak dokumenty trzyma się u teściów pasierba, tak pieniądze trzyma się u rodziny w garażu. Może zawył z bezsilności i oburzenia na myśl o sędziach hejterach z Ministerstwa Sprawiedliwości albo przypomniał sobie, jak został oszukany przez PiS, które przekupiło społeczeństwo programem 500+. Nie wnikam. Trzeba jednak przypomnieć, że nie jest to pierwszy polityk, który płacze w sytuacji korupcyjnej. Podobną taktykę przyjęła swego czasu Beata Sawicka, która łkała w telewizji, przekonując, że wzięła w łapę z miłości do agenta CBA. Platformiane łzy były skuteczne na tyle, że wyszła ona ze sprawy czysta jak łza. Przynajmniej według sądu.

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

