Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Druga kadencja i zadania na kolejne 4 lata. Refleksje powyborcze Tomasza Sakiewicza

Najbliższe cztery lata zdecydują, czy reformy zaczęte w 2015 roku będą trwałe, a Polska stanie się liderem zmian w Europie. Dostaliśmy unikalną szansę, by ulepszyć nie tylko własny kraj, lecz także zjednoczyć region Europy Środkowej i zaproponować mieszkańcom naszego kontynentu inny model życia oparty na wolności i przywiązaniu do tradycji. Polski program gospodarczy zapewnił nam cztery lata niezwykłego rozwoju i kusi inne państwa - pisze Tomasz Sakiewicz w "Gazecie Polskiej".

Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

W 2015 r. PiS wygrał nie przez przypadek. Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się zjednoczyć ludzi poruszonych smoleńską tragedią, niszczeniem podstaw naszej cywilizacji, czego przejawy widzieliśmy w skręcaniu PO w kierunku liberalizmu światopoglądowego i zgodzie na otwarcie granic dla arabskich imigrantów. PiS zjednoczył też Polaków protestujących przeciwko oligarchizacji gospodarki i całego państwa. Sześć milionów wyborców w 2015 roku dało PiS-owi bezwzględną większość, bo chociaż zwycięski obóz miał wiele cech partyzantki, walczył mądrze jak regularna armia. Tymczasem przeciwnik zasobny w media i pieniądze, a także międzynarodowe wsparcie, podzielił się i zmarnował sporą część głosów. 

W 2019 r. sytuacja była już zupełnie inna. PiS pozyskał sporo narzędzi medialnych i finansowych. Miał też za sobą cztery lata bardzo dobrych rządów, dobrych szczególnie dla niezamożnych ludzi. Jednak przeciwnik zachowywał się dużo mądrzej i nie zmarnował żadnego głosu. 

W tych wyborach partia Kaczyńskiego miała mnóstwo atutów i też je dobrze wykorzystała. Dlaczego wynik w Senacie jest gorszy niż w 2015 roku, a w Sejmie identyczny?

Odpowiedź jest bardzo prosta: przy bardzo dobrej strategii, która dała wielki sukces, popełniono kilka drobnych, lecz mających swoje konsekwencje, taktycznych błędów, których skutkiem było wpuszczenie na pierwszy plan prawicowej konkurencji. Gdyby nie to, PiS kompletnie zmiażdżyłby opozycję. 

Fałszywa alternatywa

Po rządach PO, mających korzenie w KLD i Unii Demokratycznej, zostało przekonanie, że gospodarczy liberalizm idzie w parze z bezideowością, a wręcz nihilizmem. Nikt też serio nie traktował możliwości szybkiego odrodzenia się partii liberalnych, bo zostały one mocno skompromitowane, a konkurencja z prawej strony zagospodarowywana była przez antyzachodnich, a często wręcz prorosyjskich nacjonalistów. PiS, żeby pozyskiwać elektorat środka, łagodził swój przekaz. Wyjątkiem była sprawa ideologii LGBT – tu Polacy w zdecydowanej większości są mocno konserwatywni. Jednocześnie partia Kaczyńskiego rozwijała maksymalnie program socjalny, który pozwalał pozyskać ludzi będących często bazą wyborczą lewicy. Miał więc teoretycznie zabezpieczone obydwie flanki. Jednak okazało się, że na rynek polityczny weszło pokolenie, które było na tyle młode, że nie kojarzyło już liberalizmu wyłącznie z PO, a jednocześnie wymagało prostych wartości. Stąd duże poparcie dla Konfederacji wśród najmłodszych wyborców.

Miała szansę na dobry wynik już w ostatnich wyborach do Europarlamentu, ale dwa błędy popełnione przez jej liderów przesądziły o minimalnej porażce, czyli w jej wypadku nieprzekroczeniu wyborczego progu. Pierwszy to była jawna prorosyjskość, a drugi – bardzo ostry i trwający wiele miesięcy atak na środowisko klubów „Gazety Polskiej” i wszystkie nasze media. To zmusiło nas do zdecydowanej odpowiedzi, która wtedy kosztowała Konfederację przegraną kampanię. Tamta porażka konfederatów uśpiła nieco PiS i pozwoliła im – mimo solidnego poturbowania, a nawet podziałów – zdobyć niezły wynik. 

Powrót do korzeni

PiS nie tylko ze względu na potrzebę utrzymania poparcia, lecz także na dobro kraju, musi zwrócić uwagę na dwie rzeczy: zarówno silny przekaz ideowy, jak i potrzebę poluzowania fiskalnych gorsetów. Inaczej z prawej i z lewej strony zacznie tracić poparcie na rzecz prawicowych i lewicowych liberałów. 

Jak sądzę, z przyczyn czysto taktycznych odłożono ostateczne wyjaśnienie sprawy smoleńskiej. Narracja narzucana Polakom w czasach rządów PO powodowała, że w tej sprawie PiS miał zarówno grupę silnych przeciwników, jak i zwolenników. Liderzy PiS-u obawiali się zapewne, że zbyt mocno eksponując tę sprawę przed wyborami, zbudują sobie szklany sufit. Problem w tym, że obecnie ta sprawa już tak mocno nie dzieli, a wyjaśnić ją po prostu trzeba. Tragedia smoleńska za to będzie bardzo poważnym problemem dla prorosyjskiej Konfederacji. Już samo to pozwoli urwać część jej elektoratu, który przeżyje niemały szok, jak usłyszy, co oni naprawdę na ten temat wygadują.

Ale podkreślam, że czekać z tą sprawą już nie wolno, nawet gdyby politycznych zysków z jej wyjaśnienia nie było. 

Odwinąć nieco wędki

Wbrew pozorom program ekonomiczny PiS, który przyniósł największy gospodarczy sukces w historii Polski, był bardzo prosty: zabrać złodziejom, oddać biednym. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, a jednak PiS tego dokonał. Udało się zatkać największe dziury w systemie fiskalnym i niezależnie od tego, jak rozwinie się sprawa Mariana Banasia, był on jedną z kilku osób, które do tego doprowadziły. Oczywiście sukces fiskalny to wspólny wysiłek całego rządu i całej formacji politycznej, ale w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie w administracji państwowej znalazły się właściwe osoby. Dlaczego ten program okazał się taki skuteczny ekonomicznie? Bo złodzieje byli głównie zagraniczni, a ludzie ubodzy mieszkali w Polsce. Przesunięto więc pieniądze na nasz rynek, co dało silny impuls do rozwoju. To jednak nie oznacza, że podstawowe reguły ekonomii przestały działać. Działają dalej, tylko przywrócono ich najważniejszą zasadę: że prawo obowiązuje wszystkich. Bez tego jakiekolwiek przepisy, również podatkowe, nie mają sensu. 

Program 500 plus mimo straszenia nie wywołał paniki przedsiębiorców. Większość zdawała sobie sprawę, że rozdawane pieniądze pochodzą z załatanych dziur podatkowych, a wielu z nich, szczególnie drobnych, zyskało nieco bogatszych klientów. Zupełnie inaczej zareagowali na pomysł podniesienia płacy minimalnej. Dla większości jest to dodatkowy podatek, tyle że płacony wprost pracownikowi. PiS pozyskał tym pomysłem wyborców lewicy, ale otworzył drogę do budowy partii ultraliberalnej. Jestem przekonany, że jeżeli dojdzie do rozpadu PO, część jej wyborców zasili szeregi takiej partii. Jaka na to rada? Trzeba coś dać drobnym przedsiębiorcom. Oczywiście wbrew pozorom PiS wielu z nich obniżył ciężary fiskalne, ale te najpoważniejsze dla każdego to ZUS i podatek na pracę. Czy jest tu pole manewru? Trudno ocenić przy narastającym kryzysie w Europie. Jest to na pewno pole przyszłej bitwy o elektorat. 

Dokończyć inwestycje i reformy

Pewnie nie jest to bardzo oryginalne, ale PiS odniesie sukces, nawet jeżeli by nie rządził trzecią kadencję, kończąc przez kolejne cztery lata to, co zaczął w 2015 r. Wbrew pozorom nieco łatwiej będzie z reformą sądownictwa. Zmienia się atakująca nas w tej sprawie Komisja Europejska, a ze względu na wiek zmieni się też skład Sądu Najwyższego, z pierwszą prezes włącznie. 

Mamy szanse dokończyć system gazociągów uniezależniający nas zupełnie od rosyjskiego gazu. Szlaki komunikacyjne Via Carpatia i Via Baltica będą już za cztery lata niemal gotowe. To bardzo ożywi region i da dodatkowe impulsy gospodarcze. W 2023 roku polska armia będzie kończyć modernizację, która pozwoli jej uzyskać niezbędne minimum do obrony. System baz amerykańskich powinien stać się na tyle silny, że trudniej będzie stacjonujących w nich żołnierzy wycofać z Polski. Powinniśmy też zbliżyć się poziomem życia do średniej unijnej. Już te dokonania wystarczą, by okres rządów PiS uznać za złotą erę w naszej historii. Warunkiem jest jednak to, żeby partykularyzmy nie przeważyły nad dobrem publicznym. 

Co do przekazu medialnego: uważam, że PiS nie powinien koncentrować się na walce z nieprzyjaznymi mediami, lecz budować siłę tych, które są mu bliższe. Media istotnie nie zmieniają postaw ludzi, mogą być jednak źródłem mobilizowania wyborców. A to pokazuje, że problemem nie jest siła przeciwnika, lecz własna słabość. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Sakiewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo