Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Wrzutki nie są ciekawe

Kolejna kadencja samodzielnych rządów Zjednoczonej Prawicy to wielki sukces. Niespotykany w najnowszej historii. I tym razem nie jest on dziełem przypadku, szczęśliwego zbiegu okoliczności, lecz wielkiej pracy wykonanej pod potężnym wręcz ostrzałem.

Od ogłoszenia wyników trwa szalona rywalizacja mediów wspierających opozycję w udowadnianiu, że w obozie Zjednoczonej Prawicy wrze. Gowin to, Ziobro tamto. Szydło podkopuje Morawieckiego, Morawiecki stawia warunki Kaczyńskiemu i tak dalej, i tak dalej. Stwierdzam nawet z przykrością, że to zaczadzenie udzieliło się niektórym – mniej odpornym na manipulacje – dziennikarzom prawicowym, również z naszego tygodnika. Rozrabianie tych pseudonewsów przez postkomunistyczne ośrodki masowego przekazu w pełni rozumiem. Z ich perspektywy lepiej epatować domniemanym mordobiciem w obozie rządzącym niż analizować jego sukces wyborczy i porażkę czterech lat propagandy o końcu demokracji, autorytarnym państwie czy wręcz tyranii. Czy między politykami prawicy trwają negocjacje co do kształtu przyszłego rządu? Na pewno. Czy te negocjacje mogą przybierać mocne formy? Dziwne, gdyby tak nie było. Celem uprawiania polityki jest zdobywanie władzy, a dzięki niej realizowanie swojego programu. Zjednoczona Prawica jest tworem koalicyjnym, jego poszczególne części nieco inaczej widzą swoje priorytety. Można byłoby się zastanawiać, czy wszystko jest z nimi w porządku, gdyby ze sobą nie rywalizowały, nie spierały się – także o wpływy. Ale gołym okiem widać, że nic ponad zdrową normę się nie dzieje. I idę o zakład, że się nie wydarzy. Bo wszyscy zainteresowani wiedzą doskonale – kolejna kadencja samodzielnych rządów to wielki sukces. Niespotykany w najnowszej historii. I tym razem nie jest on dziełem przypadku, szczęśliwego zbiegu okoliczności, lecz wielkiej pracy wykonanej pod potężnym wręcz ostrzałem. Czy można było osiągnąć lepszy wynik? Może nieco lepszy. Ale nie spektakularnie lepszy. Czy Senat był do wygrania? Być może tak, ale pewności mieć nie można. Jednak te wybory dały jeszcze jedno wielkie zwycięstwo – zupełnie pomijane w większości przekazów medialnych – zwycięstwo nad pogardą. Mimo niewyobrażalnych seansów nienawiści, obdzierania z godności, już nie tylko polityków, lecz także wyborców czy po prostu ludzi życzliwych obozowi władzy, blokad mównicy sejmowej, prób zrywania obrad, zachęcania polityków obcych państw do atakowania Polski – ponad 2 miliony nowych wyborców powiedziało temu „nie”. PiS nie wygrało o włos. Wygrało ze wszystkimi graczami na scenie politycznej. I zachowało zdolność do sprawowania samodzielnych rządów, choć cała jego konkurencja i trzy czwarte mediów współdziałało, by do tego nie dopuścić. Te ponad 2 miliony nowych głosów to dowód na to, że totalność i pogarda przestają się w Polsce opłacać. Owszem, jest jeszcze bardzo wiele środowisk, które bez tego nie potrafią istnieć w debacie publicznej, ale one nie mają potencjału wzrostu. Mają siłę mobilizowania wszystkich sympatyków, ale nic poza tym. To dobrze świadczy o stanie polskiej demokracji. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Katarzyna Gójska
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo