Kacper Przybyłko rozegrał ponad 40 spotkań w młodzieżowych reprezentacjach Polski, w których strzelił ponad 20 bramek. Jednak w dorosłej kadrze nigdy nie dostał szansy. Teraz 26-latek przypomina się Jerzemu Brzęczkowi bramkami dla Philadelphia Union w lidze MLS. Sam jednak przyznaje, że bliżej mu do reprezentacji Niemiec.
Przybyłko urodził się w Niemczech, w polskiej, usportowionej rodzinie. Mama Wioleta uprawiała w Polsce lekkoatletykę, a ojciec Mariusz grał w piłkę nożną. Po wyjeździe za granicę osiedlili się w Bielefeld, gdzie w miejscowej Arminii swoje pierwsze szlify piłkarskie zdobywali zarówno Kacper, jak i jego brat bliźniak Jakub.
Mój starszy brat Mateusz poszedł w ślady mamy i jest dziś złotym medalistą mistrzostw Europy w skoku wzwyż. My z Kubą podawaliśmy piłki na meczach, w których grał Artur Wichniarek.
Przybyłko ostatnio w USA gra bardzo dobrze
?? Polish striker Kacper Przybyłko has 3 goals and an assist in 5 games ? pic.twitter.com/drav9Wt8kO
— The MLS Hub (@TheMLSHub) 13 maja 2019
Bracia wyróżniali się talentem, dlatego w kwietniu 2008 roku w Kolonii spotkali się z byłym selekcjonerem kadry Polski Jerzym Engelem, który namawiał ich do gry w biało-czerwonych barwach. Kilka miesięcy później zadebiutowali w zespole U-15 w zremisowanym 1:1 meczu przeciwko... Niemcom.
Przygoda Jakuba z kadrą skończyła się wcześnie, ale Kacper zadomowił się w niej na dobre. Między 2008 a 2013 w koszulce z orłem na piersi rozegrał ponad 40 spotkań i strzelił ponad 20 bramek. Ostatnią w feralnie przegranym 1:3 starciu z Grecją w eliminacjach do mistrzostw Europy U-21 we wrześniu 2014.
Do 88. min utrzymywał się remis 1:1, który dawał nam awans do fazy play off. Niestety wobec naszej porażki pierwsze miejsce w naszej grupie zajęła wówczas Szwecja, która potem została mistrzem Europy
- wspomina Przybyłko.
Ostatnie kilka lat to najtrudniejszy dla Przybyłki okres. Zamiast strzelać gole i szukać angażu w lepszych klubach przytrafiła mu się bolesna i przewlekła kontuzja śródstopia. Z podobną zmagał się niedawno m.in. Neymar. W przypadku Przybyłki odnawiała się, bo wracał na boisko zbyt wcześnie i w rezultacie znów musiał pauzować.
W związku z tym myślano już, że nie wrócę do poważnej gry. Na szczęście trafiła się ciekawa oferta z USA, z której postanowiłem skorzystać
- przyznał kolega Mateusza Klicha z Kaiserslautern.
Ostatnie mecze to popis Polaka. Z Przybyłką w składzie Union wygrali trzy i zremisowali jedno spotkanie. Strzelili w nich dwanaście goli, stracili dwa. To wywindowało klub z Miasta Braterskiej Miłości na pierwsze miejsce w tabeli MLS na Wschodzie. Jeszcze nigdy klub, który rozgrywa swoje spotkania na malowniczo położonym stadionie w Chester, nie plasował się tak wysoko po upływie 1/3 sezonu. Sam Przybyłko, który oprócz skuteczności wyróżnia się także pracowitością - w każdym z trzech ostatnich meczy miał przebiegniętą największą liczbę kilometrów - cieszy się, że w końcu ma okazję zagrać w drużynie, która walczy o najwyższe cele.
Wchodzę w najważniejszy dla piłkarza wiek. Wiem, że stać mnie na utrzymanie wysokiej formy, a jeśli będę strzelać gole, to kto wie co się wydarzy w przyszłości.
Zapytany o kadrę Polski, jeszcze kilka tygodni temu otwarcie mówił, że chciałby przypomnieć się Brzęczkowi. Teraz jest bardziej powściągliwy, bo wie, że to wciąż Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek i jego kolega z U-21 Milik rozdają karty, jeśli chodzi o biało-czerwony atak. Przybyłko przyznaje:
Następni w kolejce są jeszcze Teodorczyk, Wilczek czy Stępiński. Wydaję się, że teraz bardziej byłbym potrzebny kadrze Niemiec. Poza tym wciąż trochę boli, jak o mnie zapomniano w PZPN kilka lat temu. Gdyby dziś zadzwoniły do mnie obie federacje, chyba wybrałbym Niemcy.