Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wywołali „wojnę”, ale czy poniosą konsekwencje? Rodzice chcą pozywać za skutki strajku

Od poniedziałku trwa zorganizowany przez ZNP i FZZ strajk w szkołach. Forma i skala protestu jest wyjątkowo dolegliwa dla uczniów, a także rodziców, którzy bezpośrednio ponoszą jego konsekwencje. Okazuje się, że za działania związkowców odpowiedzialność mogą ponieść wyłącznie dyrektorzy szkół, w których prowadzony jest strajk. - Jest pewnego rodzaju problem, bo nie ma możliwości występowania ze skargą formalną, czy też pozwem w stosunku do pana Broniarza- powiedział Wojciech Starzyński, prezes fundacji „Rodzice Szkole” w rozmowie z niezalezna.pl.

Zdjęcie ilustracyjne
fot. na podst. military-vehicle-flame-fire-bonfire-explosion-1084703-pxhere.com/Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

„Kowal zawinił, Cygana powiesili”- tak można by streścić to, co może czekać dyrektorów strajkujących placówek oświatowych. Okazuje się, że tylko oni mogą ponieść administracyjne i prawne konsekwencje akcji protestacyjnej belfrów.

- Dyrektorzy bardzo często, w sytuacji w jakiej się znaleźli są Bogu ducha winni, choć oczywiście są również dyrektorzy, którzy wyraźnie podsycają atmosferę strajkową

- wyjaśnia Wojciech Starzyński.

- Zarówno skargę w trybie administracyjnym, jak i ewentualny pozew sądowy na podstawie którego rodzice, czy też rodzic indywidualny może dochodzić swoich racji można z punktu widzenia prawa kierować tylko i wyłącznie w stosunku do dyrektora szkoły

- dodał. 

Jest pewnego rodzaju problem, bo nie ma możliwości występowania ze skargą formalną, czy też pozwem ani w stosunku do pana Broniarza, ani w stosunku do Związku Nauczycielstwa Polskiego, ani w stosunku do nauczycieli, którzy nie pracują, ani w stosunku do organów prowadzących, typu samorządy, ani w stosunku do ministra edukacji, rządu, czy prezydenta Rzeczpospolitej

- podkreślił  Wojciech Starzyński.

- W związku ze strajkiem, kiedy nie jest realizowany program nauczania itd. rodzice mogą występować ze skargą na dyrektora szkoły, który jest zobowiązany te zadania zrealizować, do kuratora oświaty, żądając ukarania dyrektora, czy wyciągnięcia konsekwencji w trybie administracyjnym. Można również, choć to jest wątpliwe z różnych powodów i trudne do udowodnienia, ale jednak – rodzice, lub pełnoletni uczniowie mogą występować do sądu z pozwem o utratę korzyści, tłumacząc na czym ta utrata korzyści polega, ale, tak jak powiedziałem wcześniej – tylko przeciw dyrektorowi szkoły

- mówił prezes fundacji „Rodzice Szkole”.

Prezes Starzyński podkreślił, że do fundacji zaczynają się zgłaszać rodzice, pytając o ewentualną możliwość składania pozwów sądowych.

Zwracają uwagę na ograniczoną możliwość sprawowania przez nich opieki nad swoimi dzieci podczas strajku nauczycieli, kiedy szkoła tej opieki zapewnić nie może. Rodzice coraz bardziej zaczynają sobie uświadamiać, że jeśli ten strajk się będzie przeciągał, to nie będzie realizowany program nauczania.

- powiedział.

"W związku z powyższym sygnalizują, że będą dochodzić swoich praw ze względu na niewypełnianie przez szkołę jej podstawowych obowiązków. Zgłosiła się do mnie m.in. grupa rodziców, którzy zamierzają dochodzić swoich praw, jeśli dojdzie do tego, że na skutek strajku nauczycieli nie odbędzie się zaplanowana wycieczka szkolna, która została przez tych rodziców już opłacona"

- dodał 

Według Wojciecha Starzyńskiego jest to pewnego rodzaju dylemat, a nawet kuriozum, bo w wielu miejscach w Polsce nawet dyrektorzy, którzy sprzyjają temu co teraz się dzieje, robili wszystko, żeby egzamin się odbył. 

- Mobilizowali swoich nauczycieli, szukali zewnętrznych nauczycieli, mimo tego nie ma możliwości skarżenia kogokolwiek innego poza dyrektorami strajkujących placówek oświatowych

- wskazał Starzyński.

Zdaniem prezesa fundacji „Rodzice Szkole” rodzice, którzy wykazują dużo dobrej woli i zrozumienia dla potrzeb nauczycielskich itd. w większości nie chcą kierować wniosków w kierunku ukarania dyrektorów, bo uważają, że nie są oni tej sytuacji winni.

- Nauczyciele, którzy nie chcą strajkować, zostali, mam wrażenie, z różnych powodów sterroryzowani i ich głosu nie ma. Nie ma ich apelu: Koledzy, walczmy o lepsze zarobki, ale nie tą metodą

- ocenił społecznik.

Wojciech Starzyński dostrzegł, że wprawdzie takie apele sporadycznie się pojawiały, ale było ich zdecydowanie za mało i „za słabo brzmiały”, ponieważ nauczyciele zostali „sterroryzowani fałszywie rozumianą lojalnością korporacyjną”.

Wojciech Starzyński był pomysłodawcą , założycielem i wieloletnim Prezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Był także współtwórcą oświaty niepublicznej w Polsce, animatorem szeregu inicjatyw obywatelskich na rzecz uspołecznienia polskiej oświaty i zagwarantowania rodzicom realnego wpływu na szkołę ich dzieci. Był również współzałożycielem i członkiem Senatu Wszechnicy Mazurskiej w Olecku. W latach 1997-2001 był doradcą Prezesa Rady Ministrów, członkiem Obywatelskiego Komitetu Edukacji Narodowej i koordynatorem Komitetu Założycielskiego Ogólnopolskiego Forum Rodziców. W latach 2002-2010 był radnym m. st. Warszawy i  przewodniczącym Komisji Edukacji i Rodziny. Obecnie jest prezesem fundacji „Rodzice Szkole”.

 



Źródło: niezalezna.pl, edukacjaidialog.pl

 

#Sławomir Broniarz #FZZ #ZNP #strajk nauczycieli

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo