Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Coraz więcej pytań wokół upadku spółdzielni mleczarskiej w Rypinie. Sprawę bada prokuratura

W Rypinie w minionym roku upadła spółdzielnia ROTR (Rypińskie Okręgowe Towarzystwo Rolnicze). Miała blisko sto lat tradycji, przez lata była jednym z największych producentów w branży, pracodawcą dla ponad 200 osób, odbiorcą mleka od rolników z 5 województw. Tymczasem postępowanie upadłościowe ROTR przybrało nieoczekiwany obrót, a wniosek o zbadanie sprawy trafił już na biurko ministra sprawiedliwości oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Sprawę bada też prokuratura w Warszawie.

Diana Lavrova

Pod koniec grudnia ubiegłego roku pisaliśmy o upadku spółdzielni mleczarskiej ROTR (Rypińskie Okręgowe Towarzystwo Rolnicze) w Rypinie, która przez lata była jednym z największych producentów w branży.

Przypomnijmy: to zakład z blisko stuletnią tradycją, pracodawca dla ponad 200 osób. Od kilku lat zakład przynosił straty. Reakcji ze strony rady nadzorczej nie doczekały się doniesienia o kreatywnej księgowości, jaką już od lat miano uprawiać w spółdzielni. Media donosiły wręcz o „mlecznej piramidzie finansowej”. Zarząd trwał, a zakład grzązł w długach. W październiku ub.r. ogłosił upadłość, nie doczekawszy się ratunku ani ze strony państwa, ani innych spółdzielców. 

Upadłość ROTR była zaskoczeniem dla większości kontrahentów. Jeszcze latem zarząd spółdzielni zapewniał, że trudności są przejściowe i sukcesywnie spłaci powstałe wobec kontrahentów zaległości. Wielu uwierzyło w te zapewnienia, niektórzy zgodzili się na spłatę należnych im kwot w ratach, inni wstrzymali działania prawne przeciw ROTR.

Jak się okazuje, postępowanie upadłościowe ROTR przybrało w ostatnim czasie nieoczekiwany obrót, a wniosek o zbadanie sprawy trafił już na biurko ministra sprawiedliwości oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Sprawę bada też prokuratura w Warszawie.

Legalność czynności podejmowanych w toku postępowania upadłościowego kwestionuje nabywca kilku należących do ROTR urządzeń, który we wrześniu ub.r. nabył je w drodze licytacji komorniczej. Nabycie tych ruchomości zakwestionował syndyk ROTR powołując się na postanowienie sądu, które nie zostało doręczone komornikowi przed licytacją. 

Według naszych informacji komornik na 2 minuty przed rozpoczęciem licytacji otrzymał od syndyka e-maila z załącznikiem. Problem w tym, że komornik nie przegląda poczty elektronicznej w czasie kiedy prowadzi licytację, a więc dopiero po jej zakończeniu mógł przeczytać wiadomość od syndyka. 

Jeśli dłużnik nie kwestionował licytacji komorniczej i licytacja została zakończona tzw. „przybiciem” na rzecz nabywcy, to nie ma możliwości podważenia skuteczności takiej sprzedaży

– ocenił ekspert, którego zapytaliśmy o tę sprawę. 

Nie znam wszystkich szczegółów stanu faktycznego, ale wygląda to na sytuację, w której dłużnik „przespał” termin licytacji, nie pojawił się na niej i w rezultacie nie zdążył zapobiec takiej sprzedaży. W mojej ocenie wysłanie do komornika maila nie spełnia wymogu doręczenia mu pisma

– dodał nasz rozmówca.

W październiku ub.r. w siedzibie ROTR odbyły się czynności egzekucyjne mające na celu odebranie zlicytowanych ruchomości, ale komornik został zmuszony do odstąpienia od nich po… telefonie z sądu rejonowego w Toruniu. Dzień po tych niezrozumiałych zdarzeniach ten sam sąd ogłosił upadłość ROTR pomimo, że nie zostało zakończone wcześniej rozpoczęte postępowanie sanacyjne.

Kto ma rację w tym sporze? Uczestnik licytacji domaga się od syndyka i dłużnika wydania nabytych przez niego w ramach licytacji urządzeń. Z kolei syndyk kwestionuje skuteczność licytacji ale jednocześnie odbiera od komornika środki pieniężne zapłacone przez nabywcę komornikowi w ramach licytacji.


ROTR to skrót od Rypińskie Okręgowe Towarzystwo Rolnicze, które w 1926 r. było założycielem mleczarni. Spółdzielnia Mleczarska w Rypinie przez lata należała do największych producentów w branży mleczarskiej, a surowiec dostarczali jej rolnicy z obszaru 5 województw i 27 powiatów. W najlepszych czasach przerabiała około 600 tysięcy litrów mleka na dobę, a jej produktami przeznaczanymi na rynek krajowy i na eksport były: mleko UHT, a także mleko w proszku, śmietanki UHT, śmietany, sery twarde i twarogi sernikowe. 

W październiku br. ogłosiła upadłość, w 2017 r. miała ponad 14 mln zł straty. Od dłuższego czasu w mediach lokalnych i branżowych pojawiały się informacje o kłopotach finansowych ROTR Rypin, o niezbędnej tam restrukturyzacji, widmie upadłości, a także o rozmowach z potencjalnymi inwestorami, które spełzły na niczym. Spółdzielnia już kilka lat znajdowała się na równi pochyłej – od 2014 r. co roku przynosiła straty. 

Sprawą powinna zająć się prokuratura

– uważa poseł Leszek Galemba z PiS, członek sejmowej Komisji Rolnictwa, do którego o pomoc zwrócili się rypińscy producenci mleka.

ROTR Rypin musiał być źle zarządzany. Z niewiadomych przyczyn to umknęło uwadze radzie nadzorczej. To ona powinna zareagować i doprowadzić do Walnego Zgromadzenia, które powinno zastanowić się nad przyczynami złej sytuacji. Należy zbadać, czy nie doszło do działania na szkodę ROTR

– uważa polityk PiS. 


 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#syndyk #upadek #Rypińskie Okręgowe Towarzystwo Rolnicze #ROTR

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo