

Co obiecał Schetyna, twierdząc, że ma to wszystko wyliczone przez słynnego z mylnych prognoz eksperta Rzońcę? Ano dodatek 500 zł dla każdego, kto mało zarabia, obniżenie podatków i 500 zł dla każdego dziecka. Wspaniałe – czyż nie? Mógłby też obiecać każdemu mały samochodzik albo 98-proc. bonifikatę przy zamianie wieczystego użytkowania we własność. Każda z tych obietnic jest dokładnie tyle warta, ile ta ostatnia w Warszawie – i wszyscy doskonale to wiedzą. Gdyby PO wróciło do władzy, co nie daj Bóg, nie będzie żadnych dodatków 500 zł. Żadnego obniżenia podatków. Przeciwnie, zlikwiduje się „kosztowne rozdawnictwo”, tak jak bonifikatę w Warszawie, nie będzie 500+, a wiek emerytalny poszybuje. Lider PO wprawił w zakłopotanie własnych propagandzistów, którzy świetnie zdają sobie z tego sprawę. Trzeba im dać trochę czasu, by dogonili w tworzeniu tej komedii Schetynę.

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

