Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Za fałszywy alarm w szpitalu dostał dwa lata

Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe skazał we wtorek 46-letniego Janusza Cz. na dwa lata więzienia za wywołanie fałszywego alarmu bombowego w Centralnym Szpitalu Klinicznym MON w Warszawie, gdy przebywał tam prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Alina Zienowicz Ala z [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html), CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/) or CC BY-SA 2.5 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)], from Wikimedia Commons

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga oskarżyła Janusza Cz. o czyn z artykułu 224 a kodeksu karnego, czyli wywołanie fałszywego alarmu bombowego. Groziło mu za to do 8 lat pozbawienia wolności.

Wyrok zapadł na pierwszym terminie, bo oskarżony złożył wniosek o skazanie go bez rozprawy. Wcześniej przyznał się do winy, przeprosił i złożył obszerne wyjaśnienia. 46-latek powiedział, że fałszywy alarm był wybrykiem dokonanym pod wpływem alkoholu. Tłumaczył, że była to także forma protestu przeciwko specjalnemu traktowaniu polityków przez służbę zdrowia w sytuacji, gdy inni pacjenci muszą długo czekać na zabiegi. W tym czasie w WIM przebywał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. 

Jak podała Joanna Adamowicz z sekcji prasowej Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, sąd skazał Janusza Cz. na dwa lata pozbawienia wolności, zaliczając mu na poczet kary okres tymczasowego aresztowania od 3 lipca do 11 grudnia. O bezwzględną karę więzienia wnosiła prokuratura, argumentując zachowanie oskarżonego jako czyn o wysokiej szkodliwości społecznej, którym mógł narazić życie i zdrowie pacjentów szpitala.

Oprócz tego Cz. musi zapłacić ponad 4 tysiące kosztów sądowych. Jednocześnie sędzia Danuta Kania z Sądu Rejonowego Warszawa Praga-Południe zwolniła oskarżonego z aresztu, bo zapadły wyrok jest nieprawomocny.


Do zdarzenia doszło 11 maja, w godzinach popołudniowych. Wojskowy Instytut Medyczny z Centralnym Szpitalem Klinicznym Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie podał wtedy na Twitterze, że służby sprawdzają teren po anonimowym telefonie o podłożeniu ładunku wybuchowego.

Zamknięto kilka oddziałów, wezwano służby ratunkowe i pirotechników, którzy sprawdzali budynek. Alarm okazał się fałszywy. Policjanci ze stołecznego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw ustalili, że dwa połączenia z informacją o bombie wykonał 46-letni Janusz Cz., przebywający w tym czasie we Francji. Mężczyzna został zatrzymany dopiero w lipcu, gdy przyjechał do Polski. Zabezpieczono przy nim telefon komórkowy, z którego 11 maja łączono się ze szpitalem. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo