Masowe protesty Francuzów przeciwko zapowiadanym podwyżkom cen paliwa błyskawicznie rozszerzyły się na inne państwa Europy. Mieszkańcy Belgii, Holandii czy Niemiec wyszli w żółtych kamizelkach tak jak Francuzi na ulice, protestując nie tylko przeciwko podwyżkom. Domagają się wręcz podania się swoich rządów do dymisji.
W Niemczech protestujący zażądali rezygnacji Angeli Merkel oraz odwołania wprowadzanego w życie paktu migracyjnego ONZ, który ma być ratyfikowany w grudniu. Ludzie mają już dość rządów, które nie słuchają swoich obywateli, a coraz wyższe koszty życia przerzucają na najbiedniejszych. Jak na razie nie udaje się rządzącym przejąć ruchu tzw. żółtych kamizelek, ponieważ jego przedstawiciele nawet nie chcą rozmawiać z przedstawicielami rządu. Francuski premier Édouard Philippe miał w piątek przyjąć delegację „żółtych kamizelek”, jednak na spotkanie z premierem przyszły tylko dwie osoby, które po paru minutach wyszły tylnymi drzwiami. Warto teraz przypomnieć obraźliwe dla nas słowa Emmanuela Macrona, które wypowiedział na konferencji Globsec w Bratysławie, że w Polsce i na Węgrzech rządzą szalone umysły, które okłamują własne narody.