

Wymienioną dziesiątkę wielkich polskiej publicystyki wyłoniono spośród wcześniej wytypowanej setki. Osobiście zamieniłbym na tej liście miejscami braci Mackiewiczów. Nie ma się jednak co czepiać; już samo to, że to właśnie ich nazwisko niczym klamra spina grono najlepszych, jest godne uwagi. Jak państwo widzą, na liście nie ma nikogo z żyjących dziś żurnalistów. Zastanawia także to, że większość z nich nie miała okazji dożyć dzisiejszego „dziennikarstwa”, coraz częściej sprowadzającego się do przekładania przekazów partyjnych na (ciężko) zjadliwą papkę. Może warto wyciągnąć z tego głosowania wnioski, koleżanki i koledzy?

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

