Tej lekcji Lech Wałęsa długo nie zapomni! Sławomir Cenckiewicz w jasny i klarowny sposób odpowiedział na apel Lecha Wałęsy, który oferuje 250 tysięcy złotych nagrody za niepodważalne dowody na rzekomą "perfidną prowokację". Dowiedzieliśmy się też trochę o tym, jak wiarygodne są słowa o wypłacie nagrody i... komu ona się należy!
Wyznaczam 250 000zł nagrody ( które zamierzam wypłacić przy pomocy moich sympatyków) dla świadka który brał udział w perfidnej prowokacji wrabiającej mnie w agenturalną działalność i dostarczy niepodważalnych dowodów wykazujących kto za tym stoi.
W swoim wpisie Wałęsa wymienił nazwisko Sławomira Cenckiewicza, dziennikarza, dyrektora Wojskowego Biura Historycznego. Szybko doczekał się riposty. Wyjaśniło się też, komu należy się nagroda ufundowana przez Wałęsę!
Jak mówił prezydent Niezgoda i Niebezpieczeństwo sprawa jest "arcyboleśnie prosta": sprawcą agenturalności Lecha Wałęsy jest sam Lech Wałęsa, który w grudniu 1970 r. zaciągnął w tej sprawie pisemne zobowiązanie wobec kpt. Edwarda Graczyka i je przez lata wdzięcznie realizował. Ja to ustaliłem! A zatem należy mi się 250 tys. zł nagrody!
- wyjaśnił Cenckiewicz.
Mało tego, dowiedzieliśmy się także, jaka jest wiarygodność Wałęsy, dotycząca wypłacania ewentualnej nagrody i dlaczego miałaby być ona wypłacona "przy pomocy sympatyków".
A że ja wiem, że Wałęsa nie jest w stanie przekazać komukolwiek pieniędzy (stąd jest w jego oświadczeniu mowa, że on je wpłaci "za pomocą sympatyków") - więc też cały ten jego apel i obietnica są typowym dla niego oszustwem! Pamiętajcie, że przez lata utrzymywał, że rzekomo przekazał 60 tys. dolarów na Panoramę Racławicką (sprawdziłem bezpośrednio w muzeum, które autorytatywnie na piśmie oświadczyło, że to nieprawda!) a po 1990 r. obiecywał 100 mln. dla każdego (jak było dobrze wiecie).
- twierdzi dziennikarz.
Ale to nie koniec...
Ale i tak najfajniejsze w oświadczeniu Wałęsy jest odesłanie nas do książki o nim z 1981 r. - nie do Friszke, Skórzyńskiego, Majchrzaka i innych pomagierów, którzy tyle się narobili by zasypać odium "Bolka", ale właśnie do okolicznościowej propagandówki (z elementami rzetelności jak w przypadku tekstu Lecha Bądkowskiego). A zatem mamy pozostać przy ustaleniach ws Wałęsy z 1981 r. Dziękuję za tę propozycję i robię swoje.
- pisze Cenckiewicz.
I "wisienka na torcie" - okazuje się, że wkrótce doczekamy się kolejnych informacji o Lechu Wałęsie, być może równie elektryzujących, jak ta, z którą obecnie "walczy" były prezydent...
Już niebawem parę nowych spraw wypłynie o Wałęsie...
- zakończył Cenckiewicz.