Nie wiem, czy to teologicznie poprawne, ale wiele osób ostatnio mówi, że Pan Bóg jest Polakiem. Fakt, mamy urodzaj dobrych wiadomości.
W Strasburgu Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy na wniosek posłów PiS zażądało od Rosji zwrotu wraku i czarnych skrzynek Tu-154M. To sukces Polski i porażka Rosji. To też dowód na to, że nie ma mowy o żadnym izolowaniu naszego kraju, skoro potrafimy przeforsować taką rezolucję w gronie 46 państw. Są i inne dobre wieści. Grecja oficjalnie żąda od Niemiec 270 mld euro tytułem reparacji wojennych. W wymiarze międzynarodowym pokazuje to słuszność polskich racji, a w wewnętrznym – skrajnie antypatriotyczną postawę totalnej opozycji, która w tej sprawie przyszła w sukurs Berlinowi. W UE socjaliści biorą się za łby z chadekami, Timmermans chce rywalizować z Merkel o fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej, choć obie formacje stracą w wyborach europejskich wiele mandatów. Zwłaszcza lewica, która oddała władzę w Austrii, Włoszech, Czechach, musiała odejść z rządu w Holandii i osiągnęła najgorszy wynik w wyborach w Niemczech od 1945 r. I jak tu się nie cieszyć, że się jest Polakiem?