Okazuje się, że policjanci zaangażowani w poszukiwania „inspiratora taśm” z rozmowami urzędników rządu PO-PSL z restauracji Sowa i Przyjaciele prowadzili działania inwigilacyjne.
„Rzeczpospolita” ujawniła, że masowo zakładali podsłuchy politykom, prokuratorom, dziennikarzom, prawnikom, ludziom show-biznesu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Szczecinie. Trudno jednak uwierzyć, by nie wiedzieli, kim jest przynajmniej część z „ofiar” inwigilacyjnej maszynki. Jedną z nich – jak napisała „Rzeczpospolita” – był Sławomir Neumann, prominentny polityk PO. W śledztwie dotyczącym tej sprawy otrzymał status pokrzywdzonego. Ciekawe, jaką miał minę, gdy dowiedział się, że to za rządów jego partii był nieleganie podsłuchiwany. Czy faktycznie będzie chciał ukarania tych, na których zlecenie prowadzono te działania?