Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Z sądu zniknęło prawie 300 tysięcy złotych! Są już pierwsze zwolnienia

Takie rzeczy w sądzie?! Z kasy zapomogowo-pożyczkowej Sądu Okręgowego w Koszalinie zniknęło co najmniej... 285 tys. zł. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przywłaszczenia i fałszowania dokumentacji trafiło do prokuratury. Dyscyplinarnie zwolniono zastępczynię głównej księgowej sądu.

pixabay.com/e-gabi

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podpisane przez dyrektor Sądu Okręgowego w Koszalinie trafiło do Prokuratury Okręgowej w tym mieście.

Jak poinformował rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski, z zawiadomienia wynika, że z kasy zapomogowo-pożyczkowej sądu zniknęło co najmniej 285 tys. zł. Taka kwota została ustalona w wyniku kontroli przeprowadzonej przez prezesa i dyrektor sądu.

Gąsiorowski dodał, że w zawiadomieniu, do którego dołączono wielostronicowy protokół pokontrolny, wskazuje się na możliwość popełnienia przestępstwa polegającego na przywłaszczeniu powierzonych pieniędzy, a także fałszowaniu dokumentacji.

W toku kontroli dyrektor i powołana komisja nabrali wątpliwości, czy dokumentacja księgowa tej kasy jest w całości rzetelna. Wskazują tu na możliwość przekroczenia przepisów ustawy o księgowości 

– powiedział rzecznik prokuratury.

Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego Sławomir Przykucki kasą zapomogowo-pożyczkową zajmowała się zastępca głównej księgowej, pracownica z ponad 20-letnim stażem. W sierpniu, gdy ujawniono brak pieniędzy, została dyscyplinarnie zwolniona.

Ponieważ w tej sprawie pokrzywdzonymi są pracownicy i sędziowie Sądu Okręgowego w Koszalinie prokuratura wystąpiła do Prokuratury Regionalnej z wnioskiem o przekazanie postępowania jednostce spoza Koszalina.

Czekamy na rozstrzygnięcie

– powiedział Gąsiorowski.

W sprawie nikt nie usłyszał zarzutów. Kwalifikacja prawna nie została jeszcze ustalona. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej, czynności procesowe będą polegały na prześledzeniu wpłat do kasy, ich wysokości, okresu.

Potem badana będzie kwestia wypływu pieniędzy - ile udzielono pożyczek, jaka była ich zwrotność, by ustalić w którym momencie rozpoczął się brak kasowy

- powiedział rzecznik.

Rzecznik Sądu Okręgowego zaznaczył, że w przypadku kasy zapomogowo-pożyczkowej "zakład pracy nawet nie ma możliwości kontrolnych. Powinni ją (osobę odpowiadającą za księgowość) kontrolować pracownicy należący do kasy, powinien być zarząd, który powinien zlecać kontrole. (…) Nikt specjalnie o to nie dbał. Kontrole przez wiele lat nie były zlecane" – powiedział Przykucki.

Sprawa wydała się w sierpniu 2018 r., bo członkowie kasy coraz dłużej czekali na uzyskanie pożyczki, a ci, którzy chcieli wycofać wkłady, dowiadywali się, że nie ma w kasie pieniędzy. Ze wstępnych ustaleń pokontrolnych wynika, że proceder trwał jednak co najmniej kilka lat, a pokrzywdzonych jest co najmniej kilkadziesiąt osób – pracowników i sędziów, którzy wpłacali składki, by móc korzystać z nieoprocentowanych pożyczek.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

 

#Koszalin #sąd okręgowy #pieniądze

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo