

Już samo stwierdzenie Jacka Rostowskiego, że nie interesował się sprawą Amber Gold, pokazuje, jak traktował obywateli. Ważniejsze dla niego było to, co się działo w Europie, niż ludzie, którzy tracili pieniądze na skutek działania piramidy finansowej. To, że podległe mu służby skarbowe zachowywały bierność w tej sprawie, nie wzbudziło jego podejrzeń. Wczorajsze przesłuchanie wskazuje na to, że Rostowski albo nie wiedział, albo nie chciał wiedzieć, co się dzieje w podległym mu resorcie. Agresją i chamstwem usiłował przykryć swoją nieudolność, co zakończyło się kompromitującą klęską. Nagle zobaczył, że nie zawsze jest tak przyjemnie i miło jak na kolacyjkach z partyjnymi kolegami, na których największym dylematem jest wybór wina. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że za czasów PO-PSL państwo rzeczywiście istniało tylko teoretycznie.

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze
