

Mógł zapomnieć, że 2 listopada szef KNF go ostrzegał? Ano mógł. Szkoda jedynie, że tak rzadko nasi politycy latali samolotem, bo może zgadałoby się jakoś wcześniej. Należy również żałować, że przez osiem lat Parafianowicz nie spotkał na swojej drodze cysterny, bo może przypomniałoby się mu, że przez Polskę przejeżdżają miliony litrów lewego paliwa. Pewnie gdyby częściej chodził do kasyna, to skupiłby się bardziej na aferze hazardowej, a gdyby jeszcze grał na statku, to kto wie, może i stocznie mielibyśmy do tej pory. Poważnie jednak mówiąc, wysłuchanie tego, co miał do powiedzenia Parafianowicz, przypomina, jak politycy PO i PSL traktowali zwykłych Polaków. Interes obywateli się nie liczył, chyba że zaczynało to zagrażać ich pozycji. Każdy miesiąc spokoju w sprawie Amber Gold był dla nich dodatkowym miesiącem na żerowanie. To było, i jest nadal, dla tych polityków najważniejsze.

