

Często zarzuca się środowisku „oszołomskiej prawicy”, że widząc wszędzie nieprzepędzonych komunistów, popada w paranoję. Ale jak nie popaść w obłęd, kiedy okazuje się, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nakazał właśnie przywrócenie zdekomunizowanych nazw ulic w stolicy? Jak powiedział warszawski radny Filip Frąckowiak, oznacza to mniej więcej tyle, że za chwilę ktoś w majestacie prawa wlezie na drabinę, zdejmie tabliczkę z nazwiskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i zastąpi ją blachą czczącą Armię Ludową. Czy trzeba lepszego dowodu na to, że mające już 29 lat pogłoski o końcu komunizmu były mocno przesadzone?

