Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Piast rozdał prezenty

- Lider na święta? Porozmawiam ze Świętym Mikołajem - śmiał się przed meczem Romeo Jozak. Mikołaj nie był potrzebny, wystarczył Jakub Szmatuła. Bramkarz Piasta już w 5. minucie wyleciał z boiska i było po meczu. Legia wygrała na Śląsku 1:0 i ze spokojem może wyczekiwać przerwy zimowej.

Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

W 5. min kapitalnym podaniem ze środka pola popisał się Thibault Moulin. Piłka trafiła do Jarosława Niezgody, który znalazł się sam na sam z bramkarzem. Ten zdecydował się na wyjście poza pole karne, przeliczył z interwencją i z całym impetem wpadł w napastnika Legii. Sędzia Szymon Marciniak nie miał wyjścia - zgodnie z przepisami pokazał bramkarzowi Piasta czerwoną kartkę, a gospodarze nawet nie protestowali. - Szmatuła oszalał!- skwitował na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Szmatuła w pięć minut popsuł misterny plan przygotowany przez Waldemara Fornalika. Trener Piasta musiał ściągnąć z boiska Aleksandra Jagiełłę, wprowadzić do gry rezerwowego bramkarza i modlić się o to, by jego drużyna wytrzymała napór mistrzów Polski, grając w osłabieniu.
Długo się to udawało. Wojskowi nie umieli wykorzystać prezentu od Szmatuły, mimo że mierzonymi podaniami popisywał się Moulin. Francuz świetnie wypatrzył Niezgodę na przykład w 23. minucie, serwując mu idealną piłkę nad głowami obrońców. Niezgoda znów stanął oko w oko z bramkarzem, tym razem Dobrivojem Rusovem, ale zmarnował "setkę". Warszawianie próbowali też dośrodkowań w pole karne, wykorzystując szybkość Michała Kucharczyka, ale przy takim wariancie rozegrania ataku dobrze spisywał się obrońca Piasta, Hebert.

Piast oszczędzał siły, ograniczając się do bronienia i licząc na kontrataki. Pod bramką Arkadiusza Malarza zrobiło się groźnie raz, kiedy doskonałym dośrodkowaniem popisał się Konstantin Vassiljev, ale zamykającemu akcję Aleksandarowi Sedlarowi zabrakło chłodnej głowy.
Tuż przed końcem pierwszej połowy Legia dostała od Piasta kolejny prezent - Kamil Dziczek skrobnął Michała Kopczyńskiego po achillesie, a że faul miał miejsce w polu karnym, sędzia wskazał na rzut karny. Tak jak w sobotę przy Łazienkowskiej, do piłki podszedł Guilherme i pewnym strzałem pokonał Rusova.

W drugiej połowie legioniści grali na pół gwizdka, co mogło się na nich srogo zemścić. W 88. min Vassiljev spudłował z kilku metrów, a w doliczonym czasie gry Malarz w ostatniej chwili wypiąstkował piłkę z linii bramkowej. Na koniec dwa razy fatalnie spudłował Kucharczyk.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie - dodatek mazowiecki

 

#Piast Gliwice #Legia Warszawa #ekstraklasa

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Małgorzata Chłopaś
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo