WSG Open: Włoszka pokochała Warszawę

Martina Trevisan wygrała pierwszą edycję turnieju tenisowego Warsaw Sports Group Open 2017. Zawodniczka ze słonecznej Italii pokonała w finale Ukrainkę Olgę Janczuk 6:2, 6:4. - Kocham Warszawę - oświadczyła Trevisan podczas dekoracji.

Zakończony w niedzielę ITF Womens Circuit z pulą nagród 25 tysięcy dolarów był pierwszym poważnym turniejem, jaki odbył się na kortach Legii od 2010 roku. - Chcemy, aby ranga tego wydarzenia rosła z roku na rok, a turniej wpisywał w kalendarze tenisistek - mówił Artur Bochenek, prezes zarządu Warsaw Sports Group. Emocji nie brakowało, choć z punktu widzenia organizatorów turniej mógł ułożyć się dużo lepiej. Na Legii nie ukrywano bowiem, że zawody zostały zorganizowane w dużej mierze dla utalentowanych zawodniczek tego klubu, pozostających pod opieką Warsaw Sports Group - fundacji, która ma przygotowywać młodych sportowców do zawodowej kariery.

- Wymyśliliśmy go dla Igi Świątek, a także Ani Hertel i Stefanii Rogozińskiej-Dzik. Nasze dziewczyny, w przeciwieństwie do chociażby tenisistek z Czech, nie mają wielu okazji na zdobywanie punktów rankingowych podczas zawodów krajowych. Chcemy to zmienić, wyjść im naprzeciw - tłumaczył Bochenek jeszcze przed pierwszymi spotkaniami.

Niestety, wszystkie legionistki odpadły z singlowej rywalizacji bardzo szybko, dlatego planu WSG nie udało się zrealizować. Najgorzej trafiła Iga Świątek, największa nadzieja juniorskiego tenisa w Polsce. 16-latka już w pierwszej rundzie trafiła na rozstawioną z numerem „2” Trevisan. - Nie miała szczęścia. Jestem przekonany, że gdyby wylosowała którąkolwiek inną zawodniczkę, to zobaczylibyśmy ją w kolejnej rundzie - mówił po porażce podopiecznej 2:6, 6:2, 2:6 Bochenek. W I rundzie odpadły także dwie inne zawodniczki KT Legia - Rogozińska-Dzik przegrała z Pauliną Czarnik, a Anna Hertel z Ani Mijaciką.

Tę ostatnią udało się w ćwierćfinale pokonać (6:3, 6:3) poznaniance Katarzynie Piter, która jako jedyna z biało-czerwonych awansowała do półfinału singla. W nim Kasia spotkała się z Trevisan i uległa Włoszce w dwóch setach. Polka walczyła dzielnie: w pierwszym secie, choć zaczęła kiepsko, bo od straty trzech gemów, wyszła na prowadzenie 4:3 i serwowała. Ostatecznie przegrała jednak tę partię 4:6. W drugim secie Włoszka podkręciła tempo i zwyciężyła 6:2. Także finał należał do Trevisan - notowana w rankingu WTA na 205. miejscu zawodniczka pokonała w nim Ukrainkę Olgę Janczuk (turniejowa „8”, 296. WTA). Urodzona we Florencji, grająca bardziej agresywny tenis 23-latka wygrała 6:2, 6:4 po godzinie i 33 minutach gry.

- Kocham Warszawę, choć nie jest tak piękna jak Florencja. Chcę tutaj wrócić, bo to był dla mnie bardzo dobry tydzień - powiedziała Trevisan, która w drodze po tytuł pokonała trzy Polki (Świątek, Czarnik, Piter), dwie Ukrainki (Poznikhirenko, Janczuk) i zgarnęła czek na kwotę 3919 dolarów.

Reprezentantkom Polski lepiej poszło podczas turnieju deblowego Warsaw Sports Group Open. Rozstawiona z „dwójką” para Piter i Katarzyna Kawa potwierdziły swoją klasę i awansowały do finału imprezy. W deblu dobrze poszło również parze Paulina Czarnik/ Daria Kuczer, która w 2. rundzie wyeliminowała Hertel i Rogozińską-Dzik, a w półfinale przegrała z późniejszymi triumfatorkami - Białorusinką Wierą Łapko i Australijką Priscillą Hon (1:6, 2:6). Białorusińsko-australijski duet nieco bardziej musiał napracować się w meczu z Piter i Kawą, wygrywając ostatecznie 7:6(3), 6:4. Polski debel, choć przegrywał w pierwszym secie 2:4, doprowadził do stanu 5:4 i miał do dyspozycji serwis. Więcej zimnej krwi zachowały jednak rywalki, które zwyciężyły w tie-breaku. Druga partia odbyła się już pod dyktando Łapko i Hon. Triumfatorki debla WSG Open 2017 otrzymały do podziału 1437 dolarów, a finalistki 719 dolarów.

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie - dodatek dla Mazowsza

 

#tenis #Warsaw Sports Group Open #Martina Trevisa