Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Prezes IPN: „Małe prawdopodobieństwo, że teczki „Bolka” są sfałszowane”

Według prezesa IPN, Łukasza Kamińskiego margines prawdopodobieństwa, że teczki TW „Bolek” są sfałszowane jest „absolutnie minimalny”.

screen rmf24.pl
Według prezesa IPN, Łukasza Kamińskiego margines prawdopodobieństwa, że teczki TW „Bolek” są sfałszowane jest „absolutnie minimalny”. Szef Instytutu odniósł się w ten sposób do słów Wałęsy, jakoby teczki mówiące o jego agenturalnej przeszłości zostały sfabrykowane. – Możemy tu odwołać się do tego, że materiały od wielu dni są analizowane przez dziesiątki osób. Nikt z nich nie znalazł jakiegokolwiek tropu, by pozwolił tego typu margines, który trzeba zawsze brać pod uwagę – w jakikolwiek sposób poszerzyć – powiedział na antenie RMF FM Łukasz Kamiński.
 
Konrad Piasecki drążył temat i zastanawiał się, „co jeśli np. pokwitowania odbioru pieniędzy są fałszywe, czego to może dowodzić”. – Mamy tu wyrok sądu lustracyjnego – zaznaczył dziennikarz.

Mam wrażenie, że Pan redaktor opiera się na mocno nieprecyzyjnych informacjach niektórych mediów. Mogę odesłać do książki, którą wydaliśmy, a która relacjonuje ten proces. Wyraźnie wskazuję, że nie było jednoznacznej, konkluzywnej opinii biegłego pisma ręcznego. Przede wszystkim, wbrew temu co można przeczytać dziś w niektórych mediach, biegły ten nie mógł mieć dostępu do oryginałów dokumentów, bo one znajdowały się u Czesława Kiszczaka. Opierał się na kserokopii. Żaden prawdziwy biegły nie wyda wiążącej opinii na podstawie kserokopii

– powiedział Kamiński.
 
Poinformował też, że prokurator jeszcze nie wydał decyzji o tym, by biegli, czy specjaliści od pisma ręcznego zajęli się tymi dokumentami.

Ile mogą potrwać takie badania?
Wstępnie mówi się – jeśli brany jest pod uwagę zespół biegłych, że zajmie to około sześciu miesięcy.

Lech Wałęsa do prezesa IPN skierował takie słowa:

„Człowieku, co ty wyrabiasz? W całym świecie mnie oplułeś, takiej nikczemności jeszcze nie spotkałem".

Trudno odnieść się do tych słów, rozumiem emocje, bo jest to sprawa, która bardzo Pana prezydenta Wałęsę też osobiście dotyka. Natomiast nie ma to nic wspólnego z tym, co w rzeczywistości robi Instytut Pamięci Narodowej

– powiedział Lukasz Kamiński

 
Prezes IPN odniósł się też do zarzutów, jakoby IPN publikował czyjeś prywatne listy do Kiszczaka.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nowe akta IPN: służalcze listy Passenta i Celińskiego do Kiszczaka

Przypomnijmy: Andrzej Celiński chce pozwać Instytut Pamięci Narodowej za ujawnienie jego prywatnych listów do Czesława Kiszczaka. 
 
Jako dziennikarz, jestem zwolennikiem pewnej jawności, ale też zachowania tajemnic. Zastanawiam się na jakiej podstawie Pan tak ochoczo wszystko to co znaleźliście w domu Kiszczaka, np. prywatna korespondencja do generała Kiszczaka – pytał Piasecki.

Nie udostępniliśmy żadnej prywatnej korespondencji. Były to listy kierowane do ówczesnego ministra spraw wewnętrznych. Jak zapewne Pan redaktor zauważył, korespondencja ta opatrzona jest nawet sygnaturami wpływu. Przede wszystkim nie są to oryginały, a odpisy. Natomiast jeślibyśmy znaleźli oryginały, to jak najbardziej one powinny znaleźć się w zasobie, bo jest to część kancelarii ministra spraw wewnętrznych. Jeśli ktoś pisze do urzędującego ministra, to to nie jest list prywatny

– zaznaczył Kamiński.
 
Tłumaczył, że podobnie jest w przypadku innych ministerstw. W archiwum akt nowych można właśnie znaleźć tego typu pisma, które często są w sprawach prywatnych.
 
W związku z tym prezes IPN nie obawia się procesów związanych z tą materią.

 



Źródło: niezalezna.pl,rmf24.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mg
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo