Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Posprzątać po szkodnikach

Mimo upływu piętnastu miesięcy od przejęcia władzy większość parlamentarna nie zrobiła nic w kierunku zmiany szkodliwego prawa, wprowadzonego za czasów PO–PSL.

Mimo upływu piętnastu miesięcy od przejęcia władzy większość parlamentarna nie zrobiła nic w kierunku zmiany szkodliwego prawa, wprowadzonego za czasów PO–PSL. Chodzi o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, wprowadzoną w 2005 r. za rządów SLD, a nowelizowaną (czytaj zaostrzaną) dwa razy przez PO i ludowców. Sama nazwa ustawy wiąże trwale słowa „przemoc“ i „rodzina“, budując wrażenie, jakoby rodzina była tym najczęstszym i najbardziej naturalnym źródłem i siedliskiem przemocy. To oczywisty absurd.

„Łączy nas to, że patrzymy na rodzinę jako najwyższą społecznie wartość“ – powiedziała kilka dni temu minister Elżbieta Rafalska na spotkaniu z przedstawicielami episkopatu. Trudno się nie zgodzić z panią minister, obserwując istotną zmianę polityki rządu wobec rodziny. Nie muszę przypominać tu sztandarowego programu PiS adresowanego do rodzin, którego efekty można już obserwować w ostatnich dwóch miesiącach ub.r. W listopadzie odnotowano wzrost liczby urodzeń o ponad 5 tys. dzieci, podobnie było w grudniu. Cokolwiek by mówić, ten pozytywny demograficzny sygnał powinien zamknąć usta wszelkiej krytyce programu Rodzina 500 plus. Optymizm jednak zakłóca świadomość, że mimo upływu piętnastu miesięcy od przejęcia władzy większość parlamentarna nie zrobiła nic w kierunku zmiany szkodliwego prawa, wprowadzonego za czasów PO–PSL. Chodzi o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, wprowadzoną w 2005 r. za rządów SLD, a nowelizowaną (czytaj zaostrzaną) dwa razy przez PO i ludowców. W chwili gdy ustawę wprowadzano, konserwatywni posłowie, ci sami, których dziś widzimy w sejmowych ławach, nie zostawiali na niej suchej nitki. Sama nazwa ustawy wiąże trwale słowa „przemoc“ i „rodzina“, budując wrażenie, jakoby rodzina była tym najczęstszym i najbardziej naturalnym źródłem i siedliskiem przemocy. – To oczywisty absurd – mówią nie tylko sędziowie sądów rodzinnych, ale i zwykli dzielnicowi, którzy wiedzą, że sprawcami przemocy są najczęściej wszelkiego rodzaju „partnerzy“, „konkubenci“, „kohabitanci“. W 2011 r. do ustawy wprowadzono zapisy, które nakładały na samorządy obowiązek tworzenia tzw. zespołów interdyscyplinarnych do monitorowania (czytaj inwigilowania) rodzin. Zapis ten nie tylko kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, ale jest też niezgodny z ustawą o ochronie danych osobowych. Dostęp do poufnych, wrażliwych i intymnych informacji (m.in. o stanie zdrowia obywateli) uzyskują członkowie owych zespołów, a są nimi nie tylko pracownicy opieki społecznej, dzielnicowi, ale też pracownicy lokalnej oświaty i organizacji pozarządowych. Ustawa wyposaża zespoły w prawo do zakładania rodzinie tzw. niebieskiej karty bez wiedzy zainteresowanych, a w instrukcjach jako powód do rozpoczęcia procedury znajdujemy zapis, że przemocą jest również „wywoływanie poczucia winy“ lub „kontrolowanie/zabranianie kontaktów z innymi osobami“. Konia z rzędem temu, kto chcąc na poważnie realizować rolę wychowawcy swoich dzieci, nie będzie musiał „wywołać poczucia winy“ lub „kontrolować/zabraniać kontaktów“, choćby wtedy, gdy dwunastoletnia córka spędza długie nocne godziny na internetowych czatach. Te chore zapisy ciągle obowiązują, a obecna większość sejmowa zachowuje się, jakby ich nie dostrzegała. Jak potrzebne jest sprzątanie po poprzednikach, widać choćby po aktywności prokuratury i CBA. Nie ma dnia bez doniesień o kolejnych zatrzymaniach. W obowiązującym prawie też należy posprzątać. W wypadku tej szkodliwej ustawy nie trzeba prowadzić żmudnych rozpracowań ani gromadzić materiałów dowodowych. Przy obecnej większości w Sejmie wystarczy odrobina dobrej woli.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

#rodzina #ustawa antyprzemocowa

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jan Pospieszalski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo