Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Desowietyzacja MSZ. To jedna z dobrych zmian, która jest bardzo potrzebna

– Jeżeli możemy mówić o lustracji, czy też o pewnym oczyszczeniu, do którego doszło w pewnych środowiskach, to tego niestety nie możemy powiedzieć o służbie dyplomatycznej.

Inauguracja zajęć w Akademi Dyplomatycznej MSZ n/z: Witold Waszczykowski fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
– Jeżeli możemy mówić o lustracji, czy też o pewnym oczyszczeniu, do którego doszło w pewnych środowiskach, to tego niestety nie możemy powiedzieć o służbie dyplomatycznej. W tej grupie lustracji nie przeprowadzono. Do tej pory jest cała masa ambasadorów powiązanych ze służbami bezpieczeństwa PRL, czy też z moskiewskim Instytutem MGIMO – zaznacza w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, Przemysław Czarnecki.

Czy Ministerstwu Spraw Zagranicznych potrzebna jest desowietyzacja?

Tak, termin jest adekwatny do działań, które należy podjąć w MSZ.  Dobrze, że te działania są podejmowane, tylko szkoda, że znowu tak późno. Poprzednie rządy, oprócz gabinetu Pana Premiera Jarosława Kaczyńskiego nie wiedziały takiej potrzeby, pewnie wiele rzeczy starało się ukryć. Środowisko dyplomatów jest bardzo hermetyczne i zamknięte. I zawsze we własnym gronie usiłowało pewne rzeczy chować , aby nie wyszły na światło dzienne. Sądzę, że w tym miejscu warto przypomnieć histerie niektórych środowisk związanych ze służbą dyplomatyczną na ustawę lustracyjną. Doprowadziła ona do jej zablokowania poprzez wyrok Trybunału Konstytucyjnego de facto broniący agentów. Tym bardziej trzeba pamiętać i przypominać działania Pani Minister Fotygi, która mimo tych nie sprzyjających okoliczności dokonała pierwszego, najtrudniejszego kroku mającego na celu wyczyszczenie polskiej dyplomacji z postkomunistycznej agentury.
 
Za kilka dni do Sejmu wpłynie rządowy projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej, który jest przełomowy, bo odchodzi od jakichkolwiek elementów PRL-owskich w dyplomacji. Czego dokładnie projekt ten dotyczy?
- Od paru dobrych miesięcy trwały nad nim. Założenia są następujące: osoby, które były związane przede wszystkim z aparatem bezpieczeństwa służb PRL nie będą mogły pełnić żadnej funkcji. Mówimy o funkcjach eksponowanych, decyzyjnych, jeżeli chodzi o polską służbę dyplomatyczną.

Dlaczego tak wiele osób związanych ze służbami PRL-owskimi otrzymywało stanowiska właśnie w dyplomacji?
Najpierw powinniśmy prześledzić kariery aparatczyków, osób związanych z władzami PRL. Bardzo często osoby, które wychodziły na boczny tor, kończyły na placówkach, chociażby w Mongolii, bądź w Algierii. To była rzecz szczególnie popularna, zwłaszcza w latach 70. i 80.

Jeżeli możemy mówić o lustracji czy też pewnym oczyszczeniu - do którego doszło w pewnych środowiskach - to tego niestety nie możemy powiedzieć o służbie dyplomatycznej. W tej grupie takiej lustracji nie przeprowadzono. Do tej pory jest cała masa ambasadorów powiązanych ze służbami bezpieczeństwa PRL, czy też z moskiewskim Instytutem MGIMO. Dlatego dekomunizacja MSZ jest to jedna z dobrych zmian, która służbie dyplomatycznej jest bardzo potrzebna.

Czytaj też: Desowietyzacja MSZ. Ujawniamy przełomowy projekt nowelizacji ustawy
 
Czy ten projekt ustawy przypomina w swoim wydźwięku ustawę dezubekizacyjną?
- Oczywiście dotyczy innej materii, jednak wydaje mi się, że taką analogię można zastosować.
 
Czy teraz młodym dyplomatom będzie łatwiej pokonywać szczeble kariery? Dotychczas było to trudne.
- Jednym z efektów  projektu nowelizacji ustawy będzie to, iż rozwiązania, które zamierzamy wprowadzić, pomogą młodym ludziom. Tak, aby awans w służbie dyplomatycznej - stanowiska konsula i ambasadora - był możliwy do osiągnięcia, również dla osób bez tak zwanych pleców. Oczywiście, ja nie twierdzę, że ma się to odbywać tylko  ze względu na wiek. Ale na pewno chcemy, aby stanowiska te pełniły osoby, dla których ważny jest patriotyzm, lojalność wobec Polski. Osoby, które były powiązane ze służbami nie mogą raczej tego zagwarantować.

Poza tym ważną kwestią jest też to, że w służbie dyplomatycznej jest wiele osób może nie tyle związanych ze służbami PRL-owskimi, co z poprzednimi ekipami, np. Geremka. Czyli mówimy o środowisku lewicowym, wręcz lewackim. Widzimy także koligacje rodzinne. Jeśli oczekujemy większej skuteczności polskiej dyplomacji, musimy to ograniczyć.

Rozmawiała: Ewelina Steczkowska

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#komuniści #UB #Ambasada #Rosja #Przemysław Czarnecki

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
ES
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo