Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

„Przerwa w obradach Sejmu daje opozycji czas, żeby sama pokłóciła się do końca”. WIDEO

Zawsze dotkliwość kar finansowych, nawet w sprawach finansowych jest najbardziej odczuwalna - mówi mecenas Agnieszka Zdanowska, dyskutując o konsekwencjach prawnych okupacji mównicy sejmowej.

Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Zawsze dotkliwość kar finansowych, nawet w sprawach finansowych jest najbardziej odczuwalna - mówi mecenas Agnieszka Zdanowska, dyskutując o konsekwencjach prawnych okupacji mównicy sejmowej.

Kilka lat temu poseł Gabriel Janowski, który zajął mównicę sejmową, bo protestował przeciwko nieprawidłowościom dotyczącym reprywatyzacji, został usunięty siłą, co nakazał uczynić ówczesny marszałek Marek Borowski. Teraz, gdy mównicę okupowało ok. 150 posłów, było to o wiele trudniejsze.

Zachowanie posłów PO, a wcześniej także Nowoczesnej - zgodnie z tym, co mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński - wypełniało znamiona Kodeksu karnego. Ta reakcja karna jest o tyle możliwa, że Kodeks w oparciu chociażby o najogólniejszy przepis artykułu 231, który mówi o przekroczeniu uprawnień w wypełnianiu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, pozwalałby na ocenę tych zachowań właśnie w kontekście wypełnienia znamion tego przepisu. Bo przecież poseł jest funkcjonariuszem

- stwierdza mec. Agnieszka Zdanowska mówiąc o konsekwencjach prawnych okupacji mównicy sejmowej. 

Jak zaznacza prawniczka, nie byłoby w tej sprawie problemu z zebraniem materiału dowodowego, bo stanowią go fakty powszechnie znane, chętnie utrwalane przez posłów Platformy Obywatelskiej, na różnych nagraniach. Dodaje również, że do protestujących posłów można także odnieść przepis art. 224 KK, który mówi o przemocy lub działaniu nielegalnym w usiłowaniu doprowadzenia do niemożności funkcjonowania państwa.
 
Parlamentarzystom opozycji byłoby zapewne bardzo na rękę, gdyby wyciągnięto wobec nich kary, bo wtedy uznaliby się za „męczenników”.

Ta przerwa (w obradach Sejmu - red.) do 25 stycznia daje opozycji czas, żeby sama pokłóciła się do końca. Kary natomiast by ją scementowały

- zaznacza Adrian Stankowski, publicysta „Gazety Polskiej”. Dodaje, że najlepsze byłyby kare finansowe, bo one zawsze powodują otrzeźwienie wśród winowajców. 

Nie zdali egzaminu z powagi zajmowania się losem państwa. Opozycja przebiła dno żenady.

- mówi Stankowski.

Czy w takim wypadku ma po co wracać do Polski Donald Tusk? 

Nie ma. Biały koń okazał się biała kobyłą, dla mnie są to niepoważne dywagacje. Donald Tusk jest politykiem przegranym. Po powrocie czekałyby go tylko niespodzianki, jak chociażby spotkanie z Małgorzatą Wasserman

- odpowiada publicysta „Gazety Polskiej”.

Według rozmówców, opozycja nie jest przygotowana pod żadnym kątem do sprawowania swojej funkcji.

Zadaniem opozycji jest pewna konstruktywna krytyka. Tutaj nie ma merytorycznej krytyki, bo jak wiemy PO nie ma żadnego merytorycznego przygotowania do sprawowania jakiejkolwiek władzy, nawet bycia w opozycji

- twierdzi Zdanowska.

Całość rozmowy można zobaczyć poniżej:

 



Źródło: vod.gazetapolska.pl

 

#Nowoczesna #PO #Adrian Stankowski #Agnieszka Zdanowska

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
ES
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo