We środę socjaliści w Parlamencie Europejskim usiłowali zafundować Europie kolejną debatę na temat Polski. Pretekstem była kwestia ochrony życia oraz... ustawy policyjnej. Jednak tym razem awantury nie udało się wzniecić, bo większość w PE miała dosyć grania polską piłką.
Z kolei nad Wisłą zjawiła się Komisja Wenecka, przede wszystkim ku uciesze hotelarzy i restauratorów, wszak goście „z Wenecji” (to metafora!) muszą gdzieś spać, jeść i pić (sic!). To wszystko wygląda tak, jakby Unia nas zewsząd osaczała, lecz to mylne wrażenie. Jeśli odciąć propagandę i tzw. fakty medialne, widać, że polityczna praktyka jest inna. Od kilku tygodni komisarze, którzy wcześniej tak ostro Polskę krytykowali, milczą jak zaklęci. Ta „głośna cisza” Fransa Timmermansa i Günthera Oettingera jest znamienna. Podobnie jak fakt, że rzecznicy komisarzy indagowani na codziennych konferencjach prasowych w siedzibie KE w Brukseli o Polskę, głównie przez polskich dziennikarzy zresztą – wszelkie pytania zbywają milczeniem, jakby mieli wyraźne polecenie. Wniosek: Europie nie opłaca się ciągnąć wojny z Polską, gdy Stary Kontynent stoi przed wyzwaniami dotyczącymi inwazji imigrantów i Brexitu.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Ryszard Czarnecki
Wczytuję ocenę...