Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

O siłaczce z Wilna – ku pokrzepieniu serc

Placówka funkcjonuje wzorowo, choć dotacja ministerstwa wynosi 10 tys. euro, natomiast miesięczne utrzymanie chorych i personelu to kwota 30 tys. euro.

Placówka funkcjonuje wzorowo, choć dotacja ministerstwa wynosi 10 tys. euro, natomiast miesięczne utrzymanie chorych i personelu to kwota 30 tys. euro. Permanentny cud rozmnożenia to żebracza aktywność niezmordowanej szefowej i ofiarność wielu ludzi, przede wszystkim z polskich parafii.

Czytelnicy zwykle w tym miejscu oczekują aktualnego komentarza, ja jednak odskakuję od bieżących wydarzeń, bo muszę podzielić się niezwykłą historią. Przed koncertem naszego rodzinnego zepołu w Wilnie zadzwoniła siostra zakonna, prosząc, by w trakcie programu jeden z utworów zadedykować podopiecznym i wolontariuszom wileńskiego hospicjum. W ten sposób poznałem siostrę Michaelę Rak ze zgromadzenia Sióstr Bożego Miłosierdzia, która wszelkimi sposobami (również na imprezach i koncertach) popularyzuje na Litwie swoją palcówkę i w ogóle ideę opieki hospicyjnej. Po koncercie zostaliśmy zaproszeni do hospicjum i dzięki temu przyszło mi poznać niezwykłą historię wyjątkowej osoby i wyjątkowego miejsca. Kilkanaście lat temu siostra Michaela dostała propozycję od biskupa wileńskiego, by w zabudowaniach, które za czasów sowieckich zostały odebrane Kościołowi i zamienione na więzienie, teraz, gdy zwrócono je kurii, zorganizować dom zakonny i jakieś dzieło charytatywne. Zabytkowy budynek klasztoru był w kompletnej ruinie. Remont wymagał ogromnych nakładów, a widoków na finansowanie nie było. Sprawa wyglądała beznadziejnie – patrząc po ludzku, należało biskupowi podziękować i uciec. I tu zaczynają się dziać rzeczy, które właśnie po ludzku trudno zrozumieć. Siostra Michaela nie tylko przejmuje zdewastowany klasztor, ale postanawia założyć tam hospicjum. Przekraczając próg budynku, miała w kieszeni trzy złote. Ale problemy finansowe to tylko część kłopotów. Do tej pory na Litwie nie było ani jednego hospicjum. Mało tego – w języku litewskim nie było nawet takiego słowa. Żeby uruchomić jednostkę, w której pracuje personel medyczny i która podlega litewskiemu ministerstwu zdrowia, konieczne było przebudowanie struktury państwowego resortu. Skromna kobieta – zakonnica - podejmuje wyzwanie z uporem, który pozostał jej z czasów, gdy trenowała lekkoatletykę (ma w swych dokonaniach wicemistrzostwo Europy juniorek), ale też z wiarą wynikającą wprost z charyzmatu zgromadzenia – zawołania „Jezu, ufam Tobie”. Nic dziwnego, że cudem zdobywa potrzebne środki na remont, wyposaża sale chorych, pokonując wszystkie administracyjne i prawne bariery. W trakcie tych zmagań odkrywa przedziwną obecność św. Faustyny i bł. Michała Sopoćko. Wertując stare dokumenty klasztoru i Dzienniczek św. Faustyny, siostra Michaela znajduje informacje, że właśnie w domu, który teraz z sowieckiego więzienia ona zamienia w hospicjum, przed wojną mieściło się mieszkanie mało znanego kapłana, Michała Sopoćko, a obok, w tych samych zabudowaniach, była pracownia malarza Eugeniusza Kazimierowskiego. To w tych murach siostra Faustyna spotykała się ze swoim spowiednikiem i tam właśnie powstał pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego. Dziś w miejscu pracowni siostry zorganizowały kaplicę, w wyremontowanych salach na piętrze leżą chorzy, a cała placówka została nazwana imieniem bł. ks. Michała Sopoćko. Cuda, jakich doświadczają podopieczni hospicjum, opisano w osobnej książce, ja wspomnę tylko jeden. Cud, który trwa nieustannie. Placówka funkcjonuje wzorowo, choć dotacja ministerstwa wynosi 10 tys. euro, natomiast miesięczne utrzymanie chorych i personelu to kwota 30 tys. euro. Permanentny cud rozmnożenia to żebracza aktywność niezmordowanej szefowej i ofiarność wielu ludzi, przede wszystkim z polskich parafii. Siostra Michaela ma jeszcze jedno osiągnięcie. Gdy w tamtejszym parlamencie forsowana była ustawa, która miała zalegalizować eutanazję, siostra i jej wolontariusze, przywołując przykład hospicjum, wykonali ogromną akcję informacyjną, która zatrzymała prace nad ustawą. Historię siostry Michaeli dedykuję wszystkim, którzy podejmują ważne, szlachetne dzieła. Kiedy wobec ogromu wyzwań będą bliscy załamania i rezygnacji, powinni, jak ona, uwierzyć w zawołanie przekazane Faustynie. W ufności jest moc.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jan Pospieszalski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo