Jerzy Owsiak w rozmowie z dwutygodnikiem „Viva” opowiadał o swojej przeszłości.
– opowiadał.Kiedy po podstawówce poszedłem do szkoły średniej, tam już szło mi jak po grudzie, bo interesowałem się wszystkim, tylko nie nauką. Słyszałem już o amerykański Woodstock, o hippisach, to mnie pociągało. Powtarzałem jeden rok, ale jakoś szkołę skończyłem
– wyznał Jurek Owsiak.To cała opowieść, chodziłem już do Liceum Ekonomicznego przy Chłodnej w Warszawie. Maturę zdałem za obraz, który zaniosłem matematyczce. I postanowiła mi tę maturę zaliczyć. (...) To był (przyp. red.) piękny krajobraz z Kazimierza Dolnego. Pokazałem to pani profesor na dole w szatni, a ona, że krechy stylu Gauguina jej się nie podobają. Przemalowałem go więc przez noc i zawiozłem jej do domu na Bielany. Teraz się spodobał. Potem malowałem obrazy, które sprzedawałem mamie, teściowej, znajomym. Wtedy to była moja pasja