W rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł Krystyna Pawłowicz ujawnia informacje o fali agresji, z z którą musieli zmierzyć się posłowie Prawa i Sprawiedliwości wychodzący po głosowaniu ws.
Polityk zwraca uwagę, że jej zdaniem fala agresji, z którą w pierwszych dniach urzędowania musi się zmierzyć rząd Beaty Szydło oraz posłowie Prawa i Sprawiedliwości przypomina atmosferę „która doprowadziła kilka lat temu do zabójstwa Marka Rosiaka”- Kiedy wychodziłam z Sejmu na wysokości biura przepustek, gdzie wyjeżdżają posłowie stała grupa kilkudziesięciu osób i skandowała hasła wobec wyjeżdżających posłów. Krzyczeli i gwizdali na nich. Stałam przy pomniku AK i czekałam na taksówkę. Bałam się, bo ludzie ci byli zaszczuci nienawiścią prosto sprzed telewizora. Przechodzili obok mnie i zaczęli krzyczeć. Później mnie otoczyli, a jakaś dziewczyna starała się mnie sprowokować. Nie dałam się sprowokować. Znudziło im się i odeszli. Po chwili wrócił człowiek z flagą, machając mi nią tuż nad głową – tłumaczy prof. Krystyna Pawłowicz.
- To bojówka. Ludzie autentycznie naszczuci. Po raz kolejny tworzona jest atmosfera, która doprowadziła kilka lat temu do zabójstwa pana Marka Rosiaka. Znowu PO to tworzy. Wmawiają ludziom, nie używając argumentów prawnych. My argumenty mamy. Mamy również ekspertyzy – mówi Krystyna Pawłowicz.