Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Niewykorzystane szanse

Eksploatacja nowych surowców naturalnych i ich przetwórstwo zawsze dawały impuls do nowych epok cywilizacyjnych (stąd niektóre ich naz­wy, np. kamienia, brązu, żelaza, węgla).

Eksploatacja nowych surowców naturalnych i ich przetwórstwo zawsze dawały impuls do nowych epok cywilizacyjnych (stąd niektóre ich naz­wy, np. kamienia, brązu, żelaza, węgla). Polska jest najbogatszym geologicznie krajem Unii Europejskiej. Nasz potencjał surowcowy może dać znaczny wzrost zatrudnienia w branży geologiczno-górniczej, nawet dla 200 tys. osób.

Zasoby geologiczne to dziś główna szansa dla Polaków. To, co nas wyróżnia, omawiam w dwóch kolejnych artykułach, referując zagadnienia energetyczne (dziś) i nieenergetyczne (jutrzejszy numer „GPC”).

Polityczne uwikłania
Pamiętać należy, że to profil surowcowy determinuje profil energetyczny państwa (i gospodarki), a nie odwrotnie. Podział na surowce energetyczne i nieenergetyczne jest sztuczny – natura nie zna podziałów, a kopaliny współwystępują. Nie można kopalin oddzielać od siebie administracyjnie, jeśli chce się gospodarować racjonalnie – to kwestia organizacji państwa. Niestety, jest ono – jak wiemy także na przykładzie wielu innych działów administracji rządowej – w stanie śpiączki.

Polska nie prowadzi żadnej polityki surowcowej, a profil energetyczny kraju wyznaczany jest przez niejasne interesy, w tym unijne spętania nieprzystające do surowcowego charakteru Polski. Warunkiem efektywnego korzystania z zasobów geologicznych jest racjonalne prawo i sprawne państwo. W 2011 r. koalicja PO-PSL przegłosowała nowe Prawo geologiczne i górnicze (przygotowane przez rząd PiS), ale tak je wypaczyła, że jest ono w wielu wypadkach niemożliwe do zastosowania – przedsiębiorca, aby funkcjonować, musi łamać prawo. Późniejsze PO-PSL-owskie zmiany i nowe podatki sytuację jeszcze pogorszyły. Połowa powiatów nie zatrudnia geologów powiatowych, brak jest też organu państwa, który byłby świadomym gospodarzem zasobów geologicznych. To powoduje chaos i stwarza możliwość miliardowych korupcji. Dziś ani główny geolog kraju, ani dyrektor wiodącego departamentu rządowego, ani dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego nie są geologami – to symbol braku profesjonalizmu rządu. Do dziś nie ma polityki surowcowej, choć jej zręby wprowadził rząd PiS‑u.

Jednym z głównych problemów branży jest fiskalizm, zmuszający do rabunkowej eksploatacji – nawet kopalnia nieprzynosząca zysku płaci ok. 20 bezpośrednich i pośrednich podatków i parapodatków. Dezorganizacja państwa podniosła ryzyko inwestycyjne tak, że inwestorzy się wycofali, bo żadne złoże nie zrekompensuje ryzyka (a ryzyko to koszty wielokrotne). Górnictwo się zwija, firmy geologiczne upadają (podobnie jak te obsługujące wykonawców autostrad). Nasza gospodarka po raz pierwszy od 1989 r. ma ujemny bilans inwestycji, a gdyby nie uwzględnić poszukiwań geologicznych w łupkach, ten zastój nastąpiłby już w 2012 r.

Węgiel kamienny
Na Polskę przypada cztery piąte zasobów węgla kamiennego Unii Europejskiej, mimo to importujemy ten surowiec (20 proc.). Jednoczesny upadek polskich kopalni węgla kamiennego (czyli ok. 80 proc. kopalni w całej UE) wygląda tak, jakby został zaplanowany z premedytacją. Aby branża dobrze funkcjonowała, zarządy jej spółek powinny mieć charakter merytoryczny, a nie polityczny. Tak by nie powtórzyła się sytuacja, w której po objęciu przez wiceminister gospodarki stanowiska prezesa w jednej ze spółek przynoszącej 1 mld zł zysków – po dwóch latach firma notowała już ok. 1 mld zł strat.

Upadek branży węglowej w Polsce poprzedził wykonany dwa lata temu przez berlińską firmę audyt, dający, jak przypuszczam, więcej wiedzy o polskich kopalniach rządowi Niemiec niż Polski. Uważam, że dalsze rządy PO oddadzą zasoby węgla koksującego w ręce niemieckiego przemysłu stalowego. Zamknięcie polskich kopalń oznaczałoby przejście ok. 2 mln ludzi na garnuszek państwa oraz katastrofę energetyczną (nie mamy infrastruktury, by importować 80 mln ton potrzebnego nam węgla) oraz środowiskową (więcej na www.Jędrysek.eu).

Węgiel brunatny
Mamy kilkanaście procent spośród zasobów węgla brunatnego całej Unii Europejskiej (Niemcy mają więcej i spalają połowę tego, co reszta Unii), ale znacząca część polskich zasobów jest nieodkryta. Regulacje prawne ustanowione przez PO-PSL w zasadzie uniemożliwiają budowę nowych kopalni węgla brunatnego – ostatnia kopalnia tego typu została zainicjowana w 2007 r. na podstawie koncesji wydanej przez autora tego tekstu. Nie są rozwijane nowe technologie wydobycia i przetwórcze, w szczególności mikrobiologiczne zgazowanie, co mogłoby kilkakrotnie powiększyć potencjał Polski w branży węgla brunatnego.

Gaz i ropa
Poszukiwania gazu w łupkach rozpoczął rząd PiS‑u w 2006 r., a pierwsze koncesje (ok. 10) wydał autor tego tekstu w 2007 r. według strategii, która przerzuciła całość ryzyka i kosztów na inwestora zewnętrznego przy utrzymaniu 90 proc. koncesji w rękach skarbu państwa. PO-PSL wydało wszystkie koncesje (jeszcze ponad 100) niemal bez kontroli, komu ich udziela, i niemal za darmo. Fatalny raport Państwowego Instytutu Geologicznego wydany pod nadzorem rządu (zaniżenie zasobów do 10 proc. przewidywanych), wzrost dezorganizacji państwa i ryzyka inwestycyjnego w branży spowodowały wycofywanie się inwestorów. Raport NIK‑u był druzgocący dla rządu, ale większość sejmowa nie pozwoliła debatować na ten temat w Sejmie. PO-PSL, by osiągnąć sukces za wszelką cenę, zmuszało państwowe firmy (głównie PGNiG i Orlen) do wydatkowania setek milionów złotych na poszukiwania gazu w łupkach (do czego firmy nie były w pełni gotowe), przez co ograniczono wydatki na poszukiwanie złóż konwencjonalnych, które są spore. Doprowadziło to do pogorszenia bezpieczeństwa energetycznego Polaków.

Bezzbiornikowe magazynowanie
Wyczerpane złoża gazu i ropy oraz pokłady i domeny solne (wypłukiwane w potężne komory) są na tyle spore, że budowanie bezzbiornikowych magazynów na gaz, ropę, paliwa (także recyklingowane odpady) może dać Polsce ogromny potencjał handlu węglowodorami i buforowania zawirowań rynkowych w Europie. Niestety, dziś mamy najmniejszą pojemność magazynową per capita spośród krajów UE (kilkakrotnie poniżej średniej), a perspektywa uruchomienia gazoportu dopiero wiosną pozwala mieć wątpliwości co do bezpieczeństwa energetycznego państwa podczas nadchodzącej zimy.
 
Prof. Mariusz-Orion Jędrysek wykłada na Uniwersytecie Wrocławskim. Był wiceministrem środowiska w rządzie PiS‑u i sprawował urząd Głównego Geologa Kraju. Kandyduje do Sejmu we Wrocławiu z listy PiS‑u na pozycji 10.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Mariusz-Orion Jędrysek
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo