- Co to była za dziwna "chrześcijańska intuicja", która tuż po rozpoczęciu urzędu kazała mu usunąć krzyż sprzed Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie? Decyzja ta spowodowała ogromne napięcia i podziały między ludźmi - mówi bp Wiesław Mering, metropolita włocławski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" o Bronisławie Komorowksim i zachowaniu księży na Mszy św. w kościele siótr Wizytek.
- Przecież w takich kwestiach, jak obrona życia, rodziny, godności człowieka, postawa chrześcijanina musi być zasadnicza, jednoznaczne - mówił o zachowaniu Bronisława Komorowskiego. W odniesieniu do kapłanów, którzy tak chwalą B. Komorowskiego, bp Mering powiedział, że
"niestety jest grupa duchownych, którzy uważają, że im bardziej oprą się stanowisku Episkopatu czy poszczególnych biskupów, tym większą ściągną na siebie uwagę" i przypomniał, że biskupi nie głoszą swojej nauki, ale "są strażnikami Ewangelii pozostawionej Kościołowi".
- Niestety muszę również z pewnym żalem odnieść się do przełożonych tych duchownych. Przecież po to jest biskup, aby zwrócił uwagę, upomniał, żeby jasno nazwał takie sytuacje (...) Nie można udawać, że nic się nie dzieje, przez całe lata i nie przywołać pewnych osób do opamiętania. To nie chodzi o to, że biskup ma być takim rewolwerowcem i strzelać do kapłanów. Przecież to nasi współpracownicy, to nasi bracia. A w Kościele od dawna istnieje instytucja braterskiego, ojcowskiego upomnienia - mówi bp Mering
Źródło: niezalezna.pl,Nasz Dziennik,gosc.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
JW
Wczytuję ocenę...