Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Prezydent Duda pomoże ekshumować rotmistrza Pileckiego?

Fundacja „Łączka” napisała list do prezydenta elekta Andrzeja Dudy, dziękując za złożenie hołdu Niezłomnemu rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu – polskiemu bohaterowi narodowemu – w rocznic

Fundacja „Łączka” napisała list do prezydenta elekta Andrzeja Dudy, dziękując za złożenie hołdu Niezłomnemu rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu – polskiemu bohaterowi narodowemu – w rocznicę zamordowania go przez komunistyczne bestie. Teraz liczymy na wsparcie dla ekshumacji na Łączce i budowy tam wielkiego narodowego panteonu.

Prace ekshumacyjne na warszawskich Powązkach – na kwaterze »Ł«, zwanej Łączką – zostały wstrzymane z tego względu, że IPN nie mógł na podstawie istniejących norm prawnych kontynuować ekshumacji” – tak jeszcze niedawno mówił w Sejmie poseł PO Tomasz Szymański. Tę patową sytuację miały zmienić nowelizacje ustaw zaproponowane przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. „Mam nadzieję, że ustawa zostanie teraz szybko przegłosowana w Sejmie” – spuentował Szymański.

A ja miałem nadzieję, że ta ustawa zostanie odrzucona. Stało się inaczej. Sejm przyjął szkodliwe przepisy. Bo pod przykrywką pomocy faktycznie blokują one ekshumacje. Sprawiają, że wydobycie naszych Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych z bezimiennych dołów śmierci nie będzie możliwe nie tylko przez najbliższe lata, ale w ogóle. Oznaczało to, że tacy bohaterowie jak rotmistrz Witold Pilecki czy gen. Emil Fieldorf na zawsze pozostaną gdzieś pod ziemią, że nigdy nie zostaną pochowani we własnych grobach.

Kaci nad ofiarami

Bronisław Komorowski i jego ludzie stwierdzili bowiem, że aby jakiekolwiek prace na Łączce w ogóle mogły się odbyć, potrzebna jest zmiana prawa w Polsce. Przygotowali projekty trzech odpowiednich ustaw i skierowali je do Sejmu.

Prezydenckie projekty zawierają pułapkę – uzależniają wydobycie szczątków naszych zamordowanych przez komunę żołnierzy od zgody rodzin ludzi pochowanych w grobach nad nimi. A te zapewne zapewne takiej zgody nie wyrażą. I tak kaci leżą nad swoimi ofiarami. Roman Kryże – stalinowski sędzia wojskowy nad rotmistrzem Pileckim, wobec którego zatwierdził wyrok śmierci. Kryże i inni oprawcy znaleźli się na górze decyzją Wojciecha Jaruzelskiego. Za tę decyzję z 1982 r. – ukrywającą zbrodnie jego kolegów – komunistyczny dyktator też powinien zostać skazany. A groby w kwaterze „Ł1” i „Ł2” już dawno należało uznać za nielegalne.

Jeżeli dzisiejsi politycy i urzędnicy uważają, że bez zmiany prawa nie można godnie pochować szczątków prawdziwych polskich bohaterów, to znaczy, że respektują decyzję Jaruzelskiego, uznają jej legalność. Tymczasem była ona świadomym, barbarzyńskim zacieraniem śladów zbrodni. Jaruzelski dobrze wiedział, co działo się na Łączce, i urządził tam kwatery cmentarne nie dlatego, że w Warszawie zabrakło miejsca na pochówki, tylko dlatego że chciał na zawsze wymazać zbrodnię i jej ofiary z pamięci potomnych.

Rodziny nie zauważą?

A w prezydenckim projekcie proces ekshumacji został uzależniony nie tylko od woli najbliższej rodziny tych osób, ale wszystkich żyjących krewnych! W takiej sytuacji wojewoda (bo w jego gestii są te sprawy) będzie mógł co prawda wydać decyzję o przeniesieniu grobu, ale rodziny będą mogły ją zaskarżyć w trybie administracyjnym. Nasz prawnik wyliczył, że to potrwa od pięciu do siedmiu lat. W tym czasie żadne ekshumacje na Łączce nie będą mogły być prowadzone.

Po programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej” dotyczącym Łączki spytałem prof. Tomasza Nałęcza, jaką daje gwarancję, że sądy – po spodziewanych odwołaniach komunistycznych rodzin – wydadzą decyzje o ekshumacji bohaterów. Doradca prezydenta odpowiedział, że przecież nie ma wpływu na sądy, bo one są niezawisłe.

Znając specyfikę i obsadę sądów III RP, które są zdominowane przez byłych komunistów, resortowych sędziów albo ich potomków i kolegów, można się spodziewać, że ci sędziowie podejmą decyzję zgodną z interesami rodzin „z góry”, a nie służącą oddaniu czci naszym wyklętym bohaterom, których to środowisko wszelkimi metodami zwalczało.

Podczas dyskusji w Sejmie autor prezydenckiej nowelizacji Krzysztof Hubert Łaszkiewicz widział możliwość rozwiązania problemu w tym… że rodziny „z góry” Łączki nie zorientują się, że groby ich bliskich będą przenoszone. Czy to nie absurd? Takie podejście obnażyło prawdziwe intencje prezydenckiej kancelarii – udawanie, że chce się rozwiązać problem.

W pierwszej połowie czerwca prezydenckimi nowelizacjami ma się zająć Senat. Wobec przegranej Bronisława Komorowskiego rozumiem, że sprawa umarła śmiercią naturalną. Naprawdę trudno się spodziewać, by Andrzej Duda zaakceptował te szkodliwe przepisy i chciał je firmować.

Dwie opcje

Co zatem zrobić, aby wydobyć naszych bohaterów z dołów na Łączce? Należałoby wrócić do zarzuconego przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwa prokuratorskiego. IPN został powołany do tego, by badać i ścigać zbrodnie komunistyczne. To nie tylko prawo, ale i obowiązek Instytutu. A czym jest Łączka, jeśli nie miejscem popełnienia takiej komunistycznej zbrodni? Pierwszy jej etap to strzał w tył głowy na Rakowieckiej, drugi i ostatni – to właśnie zrzucenie zamordowanych bohaterów do bezimiennych dołów śmierci na Powązkach.

Jak takie śledztwo wygląda w praktyce? Prokurator wchodzi na teren Łączki, ogradza cały teren i dokonuje wszelkich czynności koniecznych do wydobycia naszych Niezłomnych z ziemi. Nie pytając nikogo o zgodę, może przenieść groby, które utrudniają mu pracę.

Po to właśnie wydzielono pion śledczy IPN-u – Główną Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, by dać prokuratorom odpowiednie uprawnienia i odciążyć prokuratury powszechne. Niestety, z jakichś powodów to śledztwo Instytutu się nie odbyło, a sprawa trafiła do Kancelarii Prezydenta, czego efektem są wspomniane na wstępie ustawy.

Tymczasem Andrzej Duda publicznie deklarował, że jeśli zostanie prezydentem, bohaterowie z kwatery „Ł” zostaną ekshumowani, a pierwszym miejscem, które odwiedził po wygranych wyborach, była właśnie tablica upamiętniająca ofiary systemu komunistycznego przy ul. Rakowieckiej. Uczynił to 25 maja, w 67. rocznicę zamordowania w tej ubeckiej katowni rotmistrza Witolda Pileckiego. – Mam nadzieję, że Polska odnajdzie doczesne szczątki płk. Pileckiego i będzie mogła go pochować z godnością, na jaką zasłużył – powiedział prezydent elekt.

Dlatego gorąco namawiam prezesa IPN-u pana Łukasza Kamińskiego, jak i szefa Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu pana Dariusza Gabrela, by wrócili do koncepcji śledztwa prokuratorskiego. Liczę, że przychylność nowego prezydenta stworzy IPN-owi lepsze warunki do wznowienia działań.

Druga opcja to prezydencka inicjatywa ustawodawcza – uznając, że Łączka jest miejscem szczególnym, głowa państwa proponuje szczególne przepisy dotyczące wydobycia szczątków osób tam spoczywających. Bo to nasi narodowi bohaterowie, którym należy się szczególny szacunek. Bo to sprawa wagi państwowej. To są ludzie, którzy zostali uhonorowani przez śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego ustanowieniem Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Nieaktualne propozycje

Kolejny problem to projektowane na Łączce miejsce upamiętniające ofiary zbrodni komunistycznych. Tym miejscem zawiaduje nie IPN, tylko Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa kierowana przez pana ministra Kunerta. I znowu, podobnie jak w wypadku prezydenckich nowelizacji, wprowadza się ludzi w błąd.

Mówi się o godnym upamiętnieniu Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych, tymczasem ma to dotyczyć tylko skrawka dawnego pola więziennego, tej części Łączki, na której nie ma grobów. To miejsce, z którego udało się wydobyć i zidentyfikować szczątki np. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, Hieronima Dekutowskiego „Zapory” czy Stanisława Kasznicy. Teren ten ma wymiary 18 na 18 m. Czy ktoś widział wielki panteon na takim skrawku ziemi?

Minister Kunert, rozpisując konkurs tylko na fragment Łączki, najwyraźniej założył, że te groby z pozostałej jej części nie zostaną nigdy przeniesione. Czyli wszyscy – dziś i w przyszłości zidentyfikowani – mają być stłoczeni na wspomnianej niewielkiej powierzchni. Będą chowani w kolumbarium, pionowo, jeden nad drugim, a więc nadal nie będą mieli ziemnych grobów. Tak więc podstawowy postulat i marzenie rodzin, aby po tylu latach PRL-u i III RP każdy spoczął w oddzielnym grobie, nie zostaną spełnione.

Jak by tego było mało, 27 września br. w tym miejscy ma się odbyć uroczysty państwowy pogrzeb Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych z Łączki. Liczymy na to, że wobec porażki wyborczej Bronisława Komorowskiego ten termin nie będzie już aktualny. Wyrażamy również nadzieję, że z tych samych powodów konkurs ministra Kunerta nie zostanie zrealizowany. I w końcu że spełnią się kolejne słowa Andrzeja Dudy, by wszyscy wydobyci z dołów śmierci zostali pochowani w wielkim narodowym panteonie. Liczymy na współpracę z Panem Prezydentem w tych wszystkich sprawach. Fundacja „Łączka” czeka na możliwość spotkania i bezpośredniej rozmowy.

Tadeusz Płużański. Publicysta polityczny i historyczny, szef działu Opinie „Super Expressu”, prezes Fundacji „Łączka”, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tadeusz Płużański
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo