Za nami dwa dni ciszy wyborczej, którą – nie ukrywam – przyjąłem z radością i ulgą. Cieszyłem się wcześniej z tego, że wreszcie, po wielu latach, przełamana została dominująca narracja i pojawiła się szansa na zmianę władzy, którą zmęczone są już nawet najbardziej zacięte lemingi. Janusz Rewiński, który pod koniec kampanii niuchał nosem i czuł zmianę, oddał nastroje wielu ludzi. Odetchnąłem jednak z ulgą, bo wiem, że prawdziwą sztuką nie jest ani niuchać nosem, ani wklejać na tysiące fan page’y te same memy.
Sztuką jest być przygotowanym do rządzenia. Mieć gotowe analizy i projekty. I przede wszystkim setki osób, które będą mogły przejąć odpowiedzialność za państwo. Czy prawica jest na to gotowa? Kiedy w czasie rządów Jarosława Kaczyńskiego miałem zaszczyt pracować w gabinecie ministra edukacji, widziałem, jak niewiele osób o bliskich nam poglądach mogło podjąć pracę w MEN-ie. Niech to będzie przestrogą i ostudzi nieco radość. Na tyle jednak, by pobudzić do prawdziwej pracy.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Mateusz Matyszkowicz
Wczytuję ocenę...