Ustawa o odnawialnych źródłach energii rozpętała prawdziwą polityczną wojnę domową. W piątek PSL wbrew stanowisku PO wsparł poprawkę, dotyczącą produkcji energii w przydomowych mikroinstalacjach. Politycy Platformy od razu oskarżyli koalicjanta, że uległ lobby producentów paneli słonecznych. Natomiast ludowcy odcięli się, zarzucając PO wspieranie dużych koncernów energetycznych.
Poprawka prosumencka (od połączenia słów „producent” i „konsument”) zakładała wsparcie dla przydomowych mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii (OZE). Gospodarstwa domowe, które zdecydowałyby się na taką inwestycję, mogłyby liczyć, że wytworzony prąd sprzedadzą zakładom energetycznym po 75 gr za 1 kWh. To zapewniłoby opłacalność instalacji.
Takie rozwiązanie od początku nie podobało się posłom Platformy, którzy chcieli odrzucenia poprawki. W piątek
w Sejmie poseł Andrzej Czerwiński jednoznacznie stwierdził, że posłuży ona do nieuczciwych działań. Na debatę przyniósł… instrukcję, w jaki sposób dokonać oszustwa. O wspieranie kombinatorów oskarżył posła Artura Bramorę (PSL), który zgłosił poprawkę.
– Poseł Czerwiński za daleko poszedł w swoich interpretacjach. Jeśli poseł RP tłumaczy z trybuny, jak należy okradać państwo, to powinien się zastanowić, co chce robić w życiu – powiedział „Codziennej” Bramora. I zagroził Czerwińskiemu sejmową komisją etyki, a nawet sądem.
Politycy PO nic sobie z tego nie robią i nadal oskarżają swoich kolegów z koalicji. Zdaniem Rafała Grupińskiego ludowcy ulegli „lobby producentów ogniw fotowoltaicznych”.
Stanisław Żelichowski, przewodniczący sejmowej komisji środowiska, nie pozostaje koalicjantowi dłużny.
– Nie chcę mówić, że Platforma uległa lobby dużych koncernów energetycznych, ale tak to wygląda – ripostuje. Po chwili jednak spuszcza z tonu.
– Pewnie gdyby pomysł poparcia tej poprawki wymyśliła Platforma, to razem byśmy to przeforsowali i nie byłoby problemu. Natomiast skoro to wyszło od PSL‑u, to PO głosowała przeciw – próbuje nam tłumaczyć Żelichowski. Poseł PSL‑u wskazuje również, komu zależało na tym, by nie wspierać prosumentów.
– Według przyjętej przez Sejm poprawki koncerny energetyczne niczego nie stracą, ale to im nie wystarczy, chciałyby zyskać. W pakiecie klimatycznym podpisaliśmy, że do 2020 r. będziemy mieli 27 proc. energii odnawialnej. Z czegoś to trzeba wziąć, więc trzeba podjąć skuteczne działania. Teraz mówienie o tym, że ktoś uległ jakiemuś lobby, to szukanie na siłę argumentów, jak się ich nie ma – podkreśla Żelichowski.
Ustawa o OZE czeka na podpis prezydenta Komorowskiego.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jacek Liziniewicz
Wczytuję ocenę...