Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Politycznie mianowany charytatywny guru

Owsiak i jego Wielka Orkiestra są niezwykle istotnym elementem III RP.

Owsiak i jego Wielka Orkiestra są niezwykle istotnym elementem III RP. Kwesta, koncerty, sprzęt medyczny to tylko teatr, bo w rzeczywistości WOŚP i jej lider są skutecznym narzędziem kontroli społecznej używanym w sytuacjach zagrożenia postkomunistycznego porządku.

Gdy trzeba było walczyć z lustracją, pacyfikować tych, którzy domagają się prawdy o katastrofie smoleńskiej, atakować opozycję, udzielać wsparcia Bronisławowi Komorowskiemu, neutralizować oburzenie społeczne spowodowane załamaniem systemu opieki zdrowotnej – lider WOŚP odbywał wówczas rajd po mediach ze zgodnym z zapotrzebowaniem przesłaniem. Władza inwestuje w WOŚP, bo potrzebuje grać tym przedsięwzięciem i budowanym dzięki zaangażowaniu państwa autorytetem Owsiaka. Sprawa jest bowiem zupełnie oczywista – bez zaangażowania instytucji publicznych WOŚP byłaby jedną z wielu akcji charytatywnych. To dzięki temu niebywałemu wsparciu wynoszona jest do rangi „święta narodowego”, a sam Owsiak do „polskiej Matki Teresy”. W głowach tysięcy Polaków Wielka Orkiestra ma być jednym z niewielu przedsięwzięć, jakie się w Polsce powiodły. Ma być głównym sponsorem polskiej służby zdrowia, sprawcą wyzdrowienia rzesz dzieci. A to oznacza, iż jej twórca to człowiek godny zaufania, autorytet, którego opinią można się kierować. I taka jest rola lidera Wielkiej Orkiestry – ma być autorytetem stojącym na straży postkomunistycznego systemu władzy. I nim jest. System z kolei zapewnia mu nietykalność. Łaja każdego, kto śmie pytać postkomunistyczną świętość o rozliczenia, korzyści, jakie czerpie z działalności charytatywnej, którą prowadzi podobno pro publico bono. Przez lata połajanki były dość skuteczne – prymitywne kwitowanie wszelkich wątpliwości wobec WOŚP „tradycyjną polską zawiścią” zazwyczaj odbierało pytającym wiarygodność. Sęk w tym, że wraz z powiększaniem się strefy wolności słowa kończy się czas nietykalności Jerzego Owsiaka, jak i jego protektorów. Połajanki już nie wystarczą, trzeba napuszczać osiłków, zamykać się z zaufanym gronem propagandystów na spotkaniach nazywanych konferencjami prasowymi. Ale to już równia pochyła. Politycznie mianowany charytatywny guru niebawem nie będzie mógł uciekać przed trudnymi pytaniami.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Katarzyna Gójska-Hejke
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo