Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

​Sprawiedliwość na korytarzu

Do symbolicznej sceny doszło wczoraj w warszawskim sądzie. Na proces, w którym oskarżonym jest Czesław Kiszczak nie zostały wpuszczone osoby monitorujące pracę sądu.

Do symbolicznej sceny doszło wczoraj w warszawskim sądzie. Na proces, w którym oskarżonym jest Czesław Kiszczak nie zostały wpuszczone osoby monitorujące pracę sądu.
 
Było to klasyczne widzimisię sędziego, który zatrzaskując drzwi przed publicznością, jednocześnie otworzył je dla dziennikarzy. Pokazuje to doskonale, jakie normy zachowań obowiązują w polskich sądach. Najważniejszą zasadą, powszechnie stosowaną przez orzekających, jest pozostawienie poczucia sprawiedliwości na progu sali. W tym kontekście można garściami przytaczać sądowe wyroki „od czapy”, które nie mają nic wspólnego faktami i doświadczeniami. Możemy przypominać setki historii zwykłych obywateli, którzy mając rację, przegrywają procesy, bo nie stać ich było na opłacenie prawników z górnej półki.
 
Farsa, jaką widzimy przy okazji procesu „człowieka honoru” – jak kiedyś raczył nazwać komunistycznego generała szef „Gazety Wyborczej” Adam Michnik – to tylko jeden z dowodów na to, że sądy robią wszystko, aby nie narazić się powszechnemu w Polsce układowi medialno-­biznesowo-­towarzyskiemu. Jestem przekonany, że ludzie wiedzą swoje i umieją nazwać rzeczy po imieniu. Doprowadza to jednak sytuacji, w której możemy powiedzieć: wasze apanaże, nasze korytarze.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jacek Liziniewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo