Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kapitan Bolesław Kontrym, "Żmudzin" - bohater odnaleziony na "Łączce"

Żołnierze kpt. „Żmudzina" zapamiętali go jako człowieka bohaterskiego, o wręcz szaleńczej odwadze. Podkreślali jego ojcowski stosunek do podkomendnych. 27 sierpnia 1944 r.

ipn.gov.pl
Żołnierze kpt. „Żmudzina" zapamiętali go jako człowieka bohaterskiego, o wręcz szaleńczej odwadze. Podkreślali jego ojcowski stosunek do podkomendnych. 27 sierpnia 1944 r. został odznaczony Krzyżem Walecznych (trzecim w swoim życiu), a 15 września 1944 r. Virtuti Militari kl. V. Po wojnie Bolesław Kontrym został zamordowany przez komunistów i odnaleziony na "Łączce".

Postać bohatera scharakteryzował Tadeusz M. Płużański, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych: „Bestie", „Bestie 2" i „Oprawcy. Zbrodnie bez kary" (tekst opublikowany w "Gazecie Polskiej Codziennie" w sierpniu zeszłego roku).

Bolesław Kontrym „Żmudzin" był Wołyniakiem, spadkobiercą powstańców listopadowych i styczniowych. Jego dziadek, zesłany po 1863 r. do Wiatki, w pamiętniku zapisał: „Rzemiosła wojennego uczyć się trzeba i to najlepiej od wroga, by zgłębić jego strategię i pokonać go później jego własną bronią". Bolesław Kontrym dobrze zapamiętał to zalecenie. Będąc jeszcze w armii carskiej, nigdy nie zapomniał o sprawie nadrzędnej – walce o Polskę. Już w wolnej II RP służył w Policji Państwowej. Kiedy w Rubieżowiczach (pow. Stołpce) jego podwładny został porwany przez NKWD, porucznik Kontrym długo się nie zastanawiał. Pod osłoną nocy, wraz z kilkuosobowym oddziałem, wypuścił się kilka kilometrów w głąb Rosji, z zaskoczenia zaatakował sowiecki posterunek, a całą jego załogę aresztował i przeprowadził z workami na głowach na polską stronę. Tu oficjalnie ich aresztował. Następnie zawiadomił swoich przełożonych o zatrzymaniu po polskiej stronie sowieckiego patrolu, i zaproponował ich wymianę na uwięzionego Polaka. Aresztowany wrócił do Polski.
 
Bolesław Kontrym na początku 1939 r. do wybuchu wojny był naczelnikiem Wydziału Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Wilnie. Zwalczał przestępstwa kryminalne i polityczne – głównie groźną komunistyczną agenturę. Po kampanii wrześniowej 1939 r. – po wielu przygodach – przedostał się do Francji i Wielkiej Brytanii. Po przeszkoleniu na cichociemnego zrzucony do okupowanej Polski w nocy z 1 na 2 września 1942 r. został jednym z dowódców organizacja sabotażowo-dywersyjnej „Wachlarz". Na polecenie komendanta głównego Armii Krajowej, gen. Stefana Roweckiego „Grota" opracował plan odbicia więźniów w Pińsku. Przeprowadzoną 18 stycznia 1943 r. brawurową akcją dowodził jego przyjaciel z czasów służby w policji por. Jan Piwnik „Ponury".
 
Kontrym – jako dowódca specjalnego oddziału bojowego „Sztafeta – Podkowa" ochraniał lokale i aparat Delegatury Rządu RP na Kraj oraz wykonywał wyroki wojskowych i cywilnych sądów specjalnych Polskiego Państwa Podziemnego na niemieckich agentach, konfidentach gestapo, kolaborantach i szmalcownikach.

Bolesław Kontrym, ze względu na swoje zdolności dowódcze, został wyznaczony do pierwszego zorganizowanego ataku na gmach PAST-y (wieżowca Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej) przy ul. Zielnej. Wobec przeważających sił broniących się Niemców przeprowadzony przez niego szturm 4 sierpnia 1944 r. został odparty – sam „Żmudzin" odniósł tu jedną z wielu ran w Powstaniu Warszawskim.
 
Po kapitulacji powstania uciekł z niewoli, wstępując do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Służąc u gen. Maczka, otrzymał szereg odznaczeń. Dlaczego wrócił do Polski? „Ojciec głośno wyrażał pogląd, że żadna emigracja nie budowała Polski i miejscem naszym jest Ojczyzna" – wspominał Władysław Kontrym, syn „Żmudzina". I tak, w okupowanej przez Sowietów Polsce, został szefem działu administracyjno-gospodarczego w Centralnym Zarządzie Państwowego Przemysłu Fermentacyjnego. 13 października 1948 r. został wywołany z pracy na rzekome spotkanie służbowe, po czym wywieziono go w nieznanym kierunku. Ślad po „Żmudzinie" urwał się na blisko cztery lata. Dopiero w 1952 r. – już po wyroku – rodzina dostała pierwsze kartki z więzienia na Rakowieckiej. Współwięźniowi Józefowi Wesołowskiemu Kontrym opowiadał, że po aresztowaniu był w jakimś więzieniu pod Warszawą [dziś wiemy, że była to tajna willa MBP w Miedzeszynie], gdzie dowieziono go z zawiązanymi oczami. Był tam poddany wyrafinowanym torturom: deptano mu palce, wzywano co 15 minut na przesłuchanie, wlewano do celi kubły wody, którą musiał łyżką zbierać do kibla. Z kolei Kazimierz Moczarski widział „Żmudzina" bardzo poranionego po jednym z przesłuchań.
 
Z dokumentów wynika, że torturował go ubecki oprawca Edmund Kwasek. Bezpieka chciała przede wszystkim, aby wydał polskich wywiadowców działających przed wojną w KPP.
 
Ukartowany na szczytach władzy wyrok śmierci formalnie wydał 26 czerwca 1952 r. Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy. Bolesław Kontrym, mimo czterech lat ciężkiego śledztwa, nie przyznał się do winy. Wyrok wydano na podstawie wymuszonych torturami zeznań świadków. Po procesie sześć miesięcy spędził w celi śmierci. Nawet wtedy się nie załamał. Listy z tego okresu do matki i syna pełne są miłości i troski o najbliższych, ale również optymizmu i wiary, że zostanie ułaskawiony.
 
Sąd Najwyższy 9 października 1952 r. zatwierdził wyrok śmierci na „Żmudzina". Protokół wykonania kary podaje, że zgon nastąpił 2 stycznia 1953 r. przez powieszenie. Istnieją jednak przesłanki, że Kontrym mógł zostać stracony 20 stycznia 1953 r. i do końca był torturowany przez ubeckich oprawców. Ciało Kontryma wyrzucono na śmietnik – dziś teren ten, jako kwatera „Ł", należy do Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie. Bolesław Kontrym został pośmiertnie oczyszczony ze wszystkich zarzutów. 3 grudnia 1957 r. ten sam Sąd Wojewódzki m.st. Warszawy, który pięć lat wcześniej skazał „Żmudzina" na śmierć, tym razem stwierdził, że Bolesław Kontrym „dzielnie, mężnie walczył z okupantem i był jednym z najodważniejszych członków Armii Krajowej. Uniewinnienie stanowi dlań akt pełnej rehabilitacji i przywraca mu honor i cześć, a Jego Rodzinie moralną satysfakcję".
 
Jednak dopiero w wolnej Polsce pamięć o Bolesławie Kontrymie zaczęła być przywracana. Imię „Żmudzina" nadano skwerowi w centrum Warszawy – w rejonie ulic Zielnej i Świętokrzyskiej, nieopodal PAST-y. Pamiątkową tablicę odsłonięto na fasadzie pałacu Mostowskich, kiedyś siedzibie stołecznej milicji, dziś Komendy Stołecznej Policji. Co roku 2 stycznia odbywają się tu uroczystości w rocznicę śmierci mjr. Bolesława Kontryma.
 
W 1996 r. oprawca „Żmudzina" Edmund Kwasek, został skazany w tzw. procesie Humera (od nazwiska głównego oskarżonego) razem z 12 innymi śledczymi MBP na karę kilkuletniego więzienia. Z Rakowieckiej – z tego samego więzienia, w którym katował pół wieku wcześniej polskich patriotów – wyszedł jednak szybko „ze względu na zły stan zdrowia". Zmarł w 2002 r. w Warszawie.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
JW
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo