Clifford Chance i kagiebiści od remontu Tu-154 » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

"Aferalny" doradca szefa CBA

Płk Grzegorz Reszka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, został jednym z doradców szefa CBA Pawła Wojtunika. Płk Reszka w grudniu 2007 r.

Płk Grzegorz Reszka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, został jednym z doradców szefa CBA Pawła Wojtunika. Płk Reszka w grudniu 2007 r. był uczestnikiem spotkania ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, szefa ABW Krzysztofa Bondaryka i ówczesnego koordynatora służb Pawła Grasia z byłym oficerem WSI - płk. Leszkiem Tobiaszem.

Płk Reszka karierę w służbach specjalnych rozpoczął w klatach 90. Dokładny opis jego dokonań znajduje się na portalu www.republika.pl, który opisuje działalność Urzędu Ochrony Państwa głównie z tej nieoficjalnej strony. Znajduje się tam m.in. opis czystek, jakie przeprowadził w UOP Zbigniew Siemiątkowski po zwycięskich wyborach SLD w 2001 r.

(…) Najbardziej haniebną rolę spełnił ppłk Grzegorz Reszka, który osobiście dokonał pogromu wśród nadzorowanych przez niego szefów delegatur i kierownictwa Biura Ewidencji i Archiwum. Sam, z własnej inicjatywy, wskazywał Siemiątkowskiemu kandydatów do zwolnień, a następnie wręczał im rozkazy o odwołaniach. A jeszcze dwa miesiące wcześniej tym samym szefom i dyrektorom sporządzał opinie służbowe, zawierające same pochwały i najwyższe noty. Odwołani szefowie i dyrektorzy liczyli, że odnoszone przez nich sukcesy, dowodzące ich profesjonalizmu, stanowiące podstawy ich awansów i nagród, będą decydowały o ich przyszłości i umożliwią dalszą służbę państwu. Niestety dla Reszki nie miały one żadnego znaczenia. W bezpośrednich rozmowach ze zwalnianymi podkreślał ich profesjonalizm i oddanie służbie państwu, przyczyn zwolnień upatrywał w osobistych decyzjach szefa Siemiątkowskiego. Bezczelnie kłamał, mówiąc, że starał się ich bronić. Swoją dwulicowość okazywał wyraźnie w trakcie odpraw z udziałem nowopowołanych dyrektorów delegatur, kiedy to jednoznacznie dawał do zrozumienia, że „serce ma po lewej stronie”. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że z większością z odwołanych szefów pozostawał w koleżeńskich stosunkach, jeszcze od czasu, kiedy był zastępcą dyrektora Zarządu Kontrwywiadu. Można więc śmiało powiedzieć, że zdradził swych najbliższych współpracowników.
Najwyraźniej nie miał zbyt wielkich dylematów ani rozterek moralnych, bowiem donoszenie na kolegów rozpoczął nazajutrz po pojawieniu się nowego szefa na Rakowieckiej. Zupełnie nie przeszkadzał mu fakt, że poprzedniemu szefowi zawdzięczał wszystko, co osiągnął – a było to naprawdę bardzo dużo, w krótkim czasie. To właśnie Zbigniew Nowek mianował go najpierw (w 1998 roku) na wicedyrektora kontrwywiadu (wcześniej był zastępcą naczelnika w Krakowie), a następnie (w czerwcu 2000 roku) na zastępcę szefa Urzędu. Został również podpułkownikiem, nie będąc w ogóle majorem. Dzięki niemu Reszka niebawem po przeprowadzce z Krakowa dostał od Urzędu duże mieszkanie w Warszawie. Nie wiadomo, jakich argumentów używał Reszka, wskazując swemu nowemu szefowi kandydatów do zwolnień. Powinien jednak uświadomić sobie fakt, iż skoro wszyscy nadzorowani przez niego szefowie okazali się w jego oczach tak mierni, że nie mogli nadal pełnić swych funkcji, najdobitniej świadczyć to powinno o nim, jako ich bezpośrednim przełożonym. Ostatecznie mimo gorliwości w prześladowaniu swych kolegów i nadskakiwaniu Zb. Siemiątkowskiemu, w ABW stracił swoje stanowisko i został najpierw doradcą szefa Agencji, a później delegowany na zewnątrz - do CIR.

„Przy decyzjach personalnych kierowałem się oceną podpowiadaną mi przez moich zastępców, którzy mieli bardzo dobre rozeznanie w tym, co się działo przez ostatnie 4 lata. Wiele rozwiązań to wynik uzgodnień w gronie obecnego kierownictwa UOP.”
(„Gazeta Polska”, O esbekach "na mieście" – rozmowa ze Zbigniewem Siemiątkowskim, pełniącym obowiązki szefa UOP, 6.02.2002)

Zdemolowanie SKW

W listopadzie 2007 r. płk Reszka został na 3 miesiące p.o. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Grzegorz Reszka był świadkiem rozpoczęcia tzw. „afery marszałkowej”. Był na spotkaniu ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, szefa ABW Krzysztofa Bondaryka i ówczesnego koordynatora służb specjalnych Pawła Grasia z byłym oficerem WSI - płk. Leszkiem Tobiaszem. To po tym spotkaniu zostało wszczęte śledztwo, w ramach którego prokuratura i ABW dokonały przeszukań w domach członków komisji weryfikacyjnej. Mimo szerokiej akcji nikomu z komisji weryfikacyjnej nie postawiono zarzutów. O płatna protekcję oskarżeni zostali Aleksander L., emerytowany żołnierz w latach 80. Wojskowej Służby Wewnętrznej, a w latach 90 – WSI , który dobrowolnie poddał się karze. Drugim oskarżonym jest dziennikarz Wojciech Sumliński, który od początku twierdził, że jest niewinny, a cała sprawa była prowokacją wymierzoną w komisję weryfikacyjną. Dziennikarz czeka na proces i chce, by toczył się on jawnie.

Po spotkaniu u marszałka Komorowskiego p.o. szefa SKW Grzegorz Reszka w grudniu 2007 r. przeprowadził czystki wśród kierownictwa SKW. Jednym z elementów tych działań był tzw. „raport z audytu” SKW, na podstawie którego prokuratura wszczęła kilka śledztw, ale do chwili obecnej żadne z nich nie zakończyło się postawieniem zarzutów.

Grzegorz Reszka jako p.o szefa SKW doprowadził do rozpoczęcia postępowań wobec byłych szefów i dyrektorów - w stosunku do nich wszczęto na podstawie niewiarygodnych donosów postępowania kontrolne, dyscyplinarne. Jak pisały media, przesłuchania w ramach postępowań dyscyplinarnych odbywały się również w nocy. Płk Reszka zapoczątkował proceder odbierania niewygodnym ludziom certyfikatów bezpieczeństwa. Efektem tych działań było odebranie certyfikatów przez jego następcę m.in. byłemu szefowi i zarazem twórcy SKW Antoniemu Macierewiczowi i zablokowanie prac Komisji Weryfikacyjnej. W wyniku tego Antoni Macierewicz nie mógł brać udziału w pracach komisji, które wymagały dostępu do tajemnic – komisji ds. służb specjalnych i komisjach śledczych.

W 2009 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że decyzja o odebraniu Antoniemu Macierewiczowi certyfikatu dającego dostęp do tajnych informacji jest nieważna.

Dorota Kania

 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dorota Kania
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo