Clifford Chance i kagiebiści od remontu Tu-154 » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Na dobre i na złe

Najwierniejsi Uczniowie Jezusa Chrystusa trwali przy Nim zarówno wtedy, gdy nauczając tysiące ludzi, był bożyszczem tłumów i chciano Go obwołać królem Izraela, jak i wtedy, gdy umierał na krzyżu.

Najwierniejsi Uczniowie Jezusa Chrystusa trwali przy Nim zarówno wtedy, gdy nauczając tysiące ludzi, był bożyszczem tłumów i chciano Go obwołać królem Izraela, jak i wtedy, gdy umierał na krzyżu. Można tylko żałować, że przykładu z uczniów Chrystusa nie wziął b. prezydent RP Lech Wałęsa, chociaż demonstracyjnie nosi w klapie marynarki podobiznę Jego Matki. Wałęsa stał się liderem Solidarności, a potem głową państwa dzięki stoczniowcom, najpierw z Gdańskiej Stoczni im. Lenina, a potem całego Wybrzeża. Z tej stoczniowej trampoliny korzystał, jak tylko mógł. Gdzie był jednak, gdy jego macierzysta Stocznia Gdańska umierała, bo rząd PO-PSL miał ją w nosie? Gdy Wałęsa potrzebował Stoczni − był w niej, gdy Stocznia potrzebowała Wałęsy – to jego już nie było. Przedwczoraj eksprezydent i zwolennik wspierania „lewej nogi” szczerze to przyznał: „Był taki okres, że wszystko umierało, więc trudno być przy umieraniu”. Tymczasem wielkość przywódcy poznaje się w czasach trudnych, gdy z ludźmi jest się raczej na złe, niż na dobre. Dlatego też im mniej Wałęsy i takiego „wałęsizmu” w polskim życiu publicznym, tym lepiej.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Ryszard Czarnecki
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo