Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ostatnie sekundy tupolewa

Ataki na komisję Macierewicza i niezależnych naukowców, masa publikacji, często bardzo drobiazgowo opisujących różne wydarzenia przed katastrofą smoleńską i po niej, powodują, że czytelnik może zagubi

Ataki na komisję Macierewicza i niezależnych naukowców, masa publikacji, często bardzo drobiazgowo opisujących różne wydarzenia przed katastrofą smoleńską i po niej, powodują, że czytelnik może zagubić się w szczegółach. Dla ustalenia podstawowych faktów potrzebna jest tylko pewna ilość informacji, których większość udało się już poukładać w logiczny ciąg wydarzeń. Poniższy opis jest tylko moją własną interpretacją znanych mi faktów, a nowe informacje upewniają mnie co do tej wersji wydarzeń.

W ostatnich kilkudziesięciu sekundach lotu wadliwie działające urządzenia  lotniska (chodzi tu przede wszystkim o radiolatarnię) oraz komendy, które padały z wieży kontrolnej, doprowadziły do tego, że samolot znalazł się nad głębokim jarem i leciał na wprost jego zbocza. Pilot dzięki urządzeniom pokładowym zorientował się, że sytuacja może być krytyczna, i poderwał samolot do góry. Zrobił to na tyle wcześnie, że  przeleciał kilkadziesiąt metrów na brzegiem jaru. Jednak bezwładność samolotu i kształt terenu spowodowały, że zbliżył się na około 30‒40 m do ziemi. W momencie, gdy już wznosił się na drugi krąg, nastąpiła eksplozja, która doprowadziła do rozpadu maszyny.

Dowodem na to, że to wybuch zniszczył tupolewa, jest ogromna ilość szczątków rozsianych setki metrów od miejsca katastrofy, brak leja po uderzeniu w grząski teren i skala zniszczeń nietypowa dla porównywalnych katastrof. Jestem przekonany, że ktoś liczył na to, że samolot ulegnie katastrofie w wyniku zderzenia z ziemią, a gdy ten plan się nie powiódł – doprowadził do eksplozji.

Co umożliwiło tego typu działanie? Przede wszystkim rządowy samolot musiał być rosyjski i remontowany w Rosji. Kontrolę nad tym remontem musieli mieć ludzie powiązani z Moskwą. Lotnisko nie mogło być sprawdzane przez służby, które mogły ostrzec prezydenta, a na lotnisku miało nie być polskich obserwatorów. Po katastrofie należało zapewnić, że istotne elementy śledztwa znajdą się w ręku Rosjan. Polskie władze musiały czuć się związane ustaleniami rosyjskimi. Te wszystkie warunki zostały spełnione. Ostatnim z nich było medialne i polityczne przykrycie zamachu. Tylko to, mimo ogromnej nawały propagandowej, nie udało się. Dopiero po trzech latach, pod naciskiem Moskwy, rząd wzmocnił dotychczasowe działania. Sądzę, że mimo wszystko za późno. Tę rozgrywkę to my wygraliśmy.
 

Szanowni Państwo, od dzisiaj „Gazeta Polska” będzie trochę grubsza i trochę droższa. Będzie więcej stron i więcej dodatków. Przybywa nam tekstów i autorów, a polityka kolporterów niestety wymusza sprzedaż droższych pism. Stąd niezbędne zmiany. Liczymy, że pogrubiona „Gazeta Polska” będzie cieszyła się jeszcze większym popytem.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Sakiewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo