Paląca się maska IV RP

Rządy PiS, nazywane też „czasem IV RP” dostały od salonu trzeciej RP wyjątkowo paskudną maskę. Sprawiedliwość przedstawiono jako zamordyzm, prawo jako nieludzkie narzędzie opresyjnego państwa. Ta maska potrzebowała dobrych historii, opowieści które skutecznie wyłączą samodzielne myślenie, działając na wyobraźnię, na emocje. Dziś ta maska zaczyna się palić, coraz więcej osób uświadamia sobie, że nie było żadnego okropnego potwora, a jeśli ktoś jest zagrożeniem dla demokracji, to ci co ze słowami „wolność” i „demokracja” w przedterminowych wyborach przejęli władzę.

Beata Sawicka. Uwiedziona kobieta, ofiara bezlitosnego żigolaka. Na „randkę” przyniosła siatkę z pieniędzmi i bez skrupułów poświęciła dobre imię męża i dzieci, by chronić Donalda Tuska i Platformę Obywatelską? Nieważne fakty. Bez ogródek ogłaszała jak PO będzie kręcić lody na służbie zdrowia, jak dojdzie do władzy? Nieważne fakty.

Mirosław G. Dobry lekarz, chirurg „o rękach cenniejszych niż wirtuoz pianista” (Gazeta Wyborcza) którego aresztowanie nie tylko było atakiem na środowisko lekarzy, ale obniżyło liczbę przeszczepów, czym doprowadziło do śmierci. Raporty transplantologiczne temu przeczą? Nagrania i zeznania świadczą o wielokrotnych łapówkach? To wszystko nieważne, gdy cel - władza dla władzy – przez salon uświęcony.

Ta strategia: opowieści zamiast faktów, emocje zamiast rozsądku, skutecznie zdemonizowała tzw. IV RP. Sama nazwa ma się Polakom źle kojarzyć. Potrzeba było wielu lat, ale stało się nieuchronne i ta brzydka maska powoli już płonie. Beata Sawicka już wyrok dostała, a rok 2013 zaczyna się dobrze, od wyroku na lekarzu-łapówkarzu.

Na naszych oczach upadł kolejny filar histerycznej walki z IV RP.

 

Źródło: niezalezna.pl