Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jest mistrzem świata, ale... ma jeszcze marzenia! Grzegorz Łomacz o historycznym sukcesie

Dziewięć dni temu Grzegorz Łomacz osiągnął największy sukces w swojej dotychczasowej karierze. Dzień przed 31. urodzinami wraz z reprezentacją Polski został mistrzem świata w siatkówce. Dziś przyjechał do swojego rodzinnego miasta, by pochwalić się złotym medalem. Gdy rozmawialiśmy, mówił wprost: \"Nie spodziewałem się, że ten sukces przyjdzie tak szybko\".

Grzegorz Łomacz
fot. M. Kowalczyk/niezalezna.pl

Setki mieszkańców Ostrołęki uczestniczyły w spotkaniu z siatkarskim mistrzem świata Grzegorzem Łomaczem. Wychowanek miejscowego klubu UKS Olimp wrócił na "stare śmieci" i został przywitany po królewsku. Uczniowie przywitali go szpalerem z owacjami przez całą szkołę, w uroczystości udział wzięli też rodzice mistrza - Lucjan i Anna Łomaczowie - a także władze miasta. Złoty medalista niedawno zakończonego siatkarskiego mundialu odebrał mnóstwo gratulacji, także od swojej pierwszej wychowawczyni i pierwszego trenera.

Po spotkaniu, setkach zrobionych zdjęć i rozdanych autografów mistrz znalazł chwilę na rozmowę. Zapraszamy do lektury.

Czy spodziewałeś się, że zostaniesz mistrzem świata w siatkówce i wrócisz do swojego rodzinnego miasta, jako ten najlepszy na świecie?

Nie spodziewałem się, że aż tak szybko przyjdzie ten sukces i że w tak szybkim czasie będę miał okazję z powrotem zawitać do murów tej szkoły. Bardzo się cieszę z tego. Myślę, że determinacją i wolą walki wygraliśmy ten turniej.

Jak ocenisz to przyjęcie, jakie zgotowano Ci w Twojej dawnej szkole?

Byłem w dużym szoku, bo tu było multum ludzi i naprawdę się tego nie spodziewałem. To bardzo miłe uczucie i bardzo się cieszę, że mogłem odwiedzić Ostrołękę i zobaczyć się ze wszystkimi.

Wróćmy na moment do Mistrzostw Świata. Po którym meczu udało się Wam uwierzyć, że medal jest w zasięgu ręki?

Po tych meczach z Argentyną i Francją to był taki moment prawdy dla nas. Albo wygrywamy albo jedziemy do domu i myślę, że ten mecz z Serbami, który zagraliśmy na kosmicznym poziomie, wbił nam do głowy, że my tam po prostu jedziemy coś wygrać.

Finał z Brazylią... Co czuje mistrz świata chwilę po ostatniej akcji meczu?

Wtedy człowiek się cieszy, bo cała sala się cieszy. Wszyscy się cieszyli, ale nikt z nas nie dowierzał jeszcze w tym momencie. Po prostu wygraliśmy, była euforia, ale też duży szok i niedowierzanie.

Spory wkład w to mistrzostwo miał trener Vital Heynen. Musiał Was jakoś specjalnie motywować?

Na pewno początki z Vitalem nigdy nie należą do łatwych. Jest to nietuzinkowy szkoleniowiec, ale naprawdę przeinteligentny facet i on od pierwszego dnia, kiedy nas spotkał, wiedział co robi. Wpajał nam, że jesteśmy niesamowitą grupą i my po prostu w to uwierzyliśmy.

W 2018 roku zostałeś Mistrzem Polski ze Skrą Bełchatów i Mistrzem Świata z reprezentacją kraju. Czy masz jeszcze jakieś siatkarskie marzenia?

Ludzie, którzy będą mi na Nowy Rok składać życzenia będą mieli ciężki orzech do zgryzienia (śmiech). Ale na pewno są jeszcze Mistrzostwa Europy za rok, a igrzyska olimpijskie to też moje wielkie marzenie, chciałbym stamtąd przywieźć krążek.

I tak na koniec... Z mistrzostw wróciłeś z oryginalną fryzurą. Kto jest autorem "fryzury na Łomacza" i jak do tego doszło?

Wszyscy się pytają,ale powiem od razu tak: nie tak to miało wyglądać, ale wyglądało jak wyglądało. Proszę pytać innych zawodników, tam trochę żony się w to wmieszały, obiecały mi fajną fryzurę, a wyszła... jaka wyszła (śmiech).

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#siatkówka #mistrzostwa świata #Ostrołęka #Grzegorz Łomacz

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Michał Kowalczyk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo