Clifford Chance i kagiebiści od remontu Tu-154 » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Lech i Górnik wygrywają w Lidze Europejskiej. Jednak do wielkiego entuzjazmu nie ma raczej powodu

Górnik Zabrze i Lech Poznań pokonały swoich rywali w pierwszych meczach 1. rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Drużyna ze Śląska zwyciężyła u siebie z mołdawską Zarią Balti 1:0, zaś "Kolejorz" mecz na własnym stadionie z Gandzasarem Kapan z Armenii zakończył wynikiem 2:0. Choć rezultaty te przybliżają polskie zespoły do awansu do kolejnej rundy, to jednak do entuzjazmu daleko.

flickr.com/Piotr Drabik/CC BY 2.0; https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

Ekipa mołdawskiej Zarii dotarła do Zabrza dzień przed meczem po 20-godzinnej podróży autokarem. Goście zapowiadali walkę o sprawienie niespodzianki. Zabrzańscy kibice przed spotkaniem wykrzyczeli swoje życzenie wygranej, ale w pierwszej połowie mieli mało powodów do radości. Co prawda groźnie z rzutów wolnych strzelali Igor Angulo i Szymon Żurkowski, jednak za pierwszym razem piłka trafiła w poprzeczkę, a za drugim dobrze interweniował bramkarz Zarii.

Mołdawianie mieli jedną sytuację przed przerwą, kiedy pojedynek sam na sam z Tomaszem Loską przegrał Siergiej Aleksjejew. Choć akcje gospodarzy były groźniejsze, brakowało im skutecznego zakończenia.

Na początku drugiej części meczu piłkarze trenera Marcina Brosza mogli zdobyć dwa gole, bowiem Żurkowski trafił w słupek, a po „główce” Daniego Suareza golkipera przyjezdnych wspomogła poprzeczka.

Zabrzanie przyspieszyli grę, zepchnęli rywali do obrony, jednak wyniku nie zdołali zmienić. A goście w końcówce próbowali z kontry powalczyć o wygraną.

Zostali „skarceni” przez zabrzan w 87. minucie, kiedy po centrze Adama Wolniewicza Igor Angulo głową pokonał bramkarza Zarii, przybliżając Górnika do awansu.

Gospodarze kończyli spotkanie w dziesiątkę, bo po drugiej żółtej kartce za próbę wymuszenia rzutu karnego boisko musiał opuścić Żurkowski.

Rewanżowy mecz zostanie rozegrany 19 lipca w Kiszyniowie. Na zwycięzcę polsko-mołdawskiej rywalizacji w kolejnej rundzie czekać będzie FK Buducnost Podgorica z Czarnogóry lub słowacki AS Trencin.

- To był bardzo trudny dla nas mecz. Od samego początku szukaliśmy swoich szans, były momenty, kiedy mozolnie budowaliśmy akcje, by zdobyć upragnioną bramkę. Muszę pochwalić chłopaków. Większość z nich debiutowała w Lidze Europejskiej, kilku debiutowało w Górniku. Wytrzymali. Jesteśmy dopiero w przerwie, za tydzień w rewanżu będzie trudniej

- przyznał po meczu Marcin Brosz, trener Górnika.


Zwycięstwo Lecha na stadionie obejrzało blisko 100 dziennikarzy i fotoreporterów. Po zakończeniu poprzedniego sezonu decyzją wojewody wielkopolskiego stadion "Kolejorza" został zamknięty dla publiczności na trzy mecze w europejskich pucharach i pięć ligowych. To kara za wybryki kibiców podczas majowego meczu Lecha z Legią w ostatniej kolejce ekstraklasy.

Djurdjevic w czwartkowy wieczór zaprezentował swój pomysł na Lecha z ustawieniem 3-5-2, a w roli drugiego obok Christiana Gytkjaera napastnika wystąpił Darko Jevtic. W składzie pojawił się też Norweg Thomas Rogne, który w poznańskim klubie przebywa już od ponad pół roku, ale nie było mu dane zadebiutować na boisku. Pierwsze oficjalne spotkanie w barwach "Kolejorza" zanotował pomocnik Tomasz Cywka, a w drugiej połowie wystąpił inny debiutant Portugalczyk Pedro Tiba.

Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia i po kwadransie wygrywali już 2:0. Oba gole to zasługa duetu Gytkjaer - Maciej Makuszewski. W 10. minucie reprezentant Polski najpierw idealnie dośrodkował, a Duńczyk efektownym wolejem trafił do siatki. Niespełna pięć minut później Makuszewski wywalczył rzut karny, a Gytkjaer nie pomylił się z 11 metrów.

Zanosiło się na łatwe i wysokie zwycięstwo poznaniaków, którzy jednak po dwóch szybko strzelonych bramkach spoczęli na laurach. Goście z kolei przez pierwsze 20 minut prezentowali się bardzo słabo, popełniali sporo błędów, które wynikały też z nie najwyższych umiejętności technicznych.

Dopiero pod koniec pierwszej połowy piłkarze Gandzasaru ożywili się w swoich poczynaniach ofensywnych, wykorzystując dość bierną postawę lechitów. Gekham Harutiunjan z dystansu próbował pokonać Jasmina Burcia, który z najwyższym trudem sparował piłkę.

W drugiej połowie Gytkjaer miał wyborną okazję na kolejnego gola, który mógłby przesądzić losy awansu do kolejnej rundy. Duński napastnik nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Geworgiem Kasparowem.

Ormianie nie rezygnowali ze zdobycia kontaktowego gola, który w kontekście dwumeczu miałby duże znaczenie. Po jednym z kontrataków Alex Junior mocno uderzył, ale wzdłuż bramki. Wbiegający w pole karne Lecha jego koledzy mieli prawo mieć duże pretensje, że zachował się dość egoistycznie.

Kolejnego gola szukali również gospodarze, choć można było odnieść wrażenie, że grają w nieco zwolnionym tempie. Nieco więcej emocji przyniosło ostatnie 10 minut. Najpierw lechici mieli dużo szczęścia, bowiem Harutiunjan główkował z kilku metrów prosto w Burica. W odpowiedzi Lech wyprowadził kontrę, Makuszewski minął bramkarza rywali, ale zamiast strzelać, podał do nieobstawionego Pawła Tomczyka. Napastnik "Kolejorza", który na murawie pojawił się minutę wcześniej, miał pustą bramkę, lecz posłał piłkę nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie Kasparow znów wygrał pojedynek sam na sam, tym razem z Maciejem Gajosem.

Rewanż odbędzie się w 19 lipca o godz. 19.00 w Erywaniu, bowiem stadion Gandzasaru nie spełnia wymogów UEFA. W przypadku awansu, Lech w drugiej rundzie zmierzy się ze zwycięzcą pary Connah's Quay Nomads FC (Walia) - Szachtior Soligorsk (Białoruś). Pierwsze spotkanie Białorusini wygrali na wyjeździe 3:1.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

 

#Lech Poznań #Liga Europejska #Górnik Zabrze

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo