Warszawski korespondent „Suedduetsche Zeitung” Florian Hassel pokusił się na felieton w niemieckiej gazecie, który nosi tytuł „Obraza narodu”. Autor rozwodzi się nad rzekomo ciężkim losem satyryków działających w Polsce. Nawet napisał, że w naszym kraju "ironia jest zabroniona". Poprosiliśmy więc o komentarz Jana Pietrzaka.
Autor felietonu w niemieckiej gazecie na potwierdzenie swoich tez przywołuje przykład Antoniego Szpaka, któremu postawiono niedawno zarzut znieważenia narodu polskiego.
Pisząc na łamach tygodnika „Angora” o obchodach 26. rocznicy powstania Radia Maryja i litanii życzeń kierowanych do ojca Tadeusza Rydzyka przez najważniejszych polityków PiS, Szpak stwierdził, że „jedynie w durnym, kołtuńskim kraju może dojść do takiej paranoi”. Jak czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”, było to za wiele dla „rzekomo zawsze i wszędzie troszczących się o dobre imię narodu i kraju rządzących” – relacjonuje dw.com.
Zdaniem Hassela sprawą zajęła się prokuratura... „podporządkowana ministrowi sprawiedliwości-prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze, który także należy do fanklubu ojca Rydzyka”.
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy najbardziej znanego satyryka, Jana Pietrzaka.
Zupełnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Uważam, że w Polsce satyryków jest za mało, można ich wręcz policzyć na palcach jednej ręki – ocenił.
Nasz rozmówca podkreślił, że nikt nie zabrania mu występować w Polsce.
Gram i występuję w naszym kraju bardzo często. Inną sprawą jest satyra w mediach, inną granie po Polsce np. w domach kultury. Satyry nikt w Polsce nie zabrania, nie sądzę, żeby rząd świadomie takich rzeczy w Polsce zabraniał – powiedział Jan Pietrzak.